Słupska policja zajmuje się manifestacją z ubiegłego roku. ''Znamy prawo i nie złamaliśmy go''
• Organizatorka demonstracja: znamy prawo i nie złamaliśmy go
• Rzecznik słupskiej policji: decyzja czy sprawa zostanie skierowana do sądu, jeszcze nie zapadła
• Sprawa dotyczy manifestacji, która odbyła się w czerwcu ubiegłego roku w Słupsku
24.03.2016 | aktual.: 28.03.2016 11:37
- Mam nadzieję, że słupska policja, która z takim zapałem śledzi "legalność" spotkań w miejscach publicznych, z takim samym zapałem będzie z własnej inicjatywy, całymi dostępnymi siłami, walczyć z przestępczością pospolitą oraz wszelkimi przestępstwami związanymi z mową nienawiści. Mam nadzieję, że tak samo będzie reagować, kiedy eskortuje grupę palącą kukły - symbole mniejszości, czy oszalikowanych hejterów posługujących się hasłami pełnymi agresji. Tylko wtedy okazuje się zwykle, że "sprawców nie ustalono" - mówi Wirtualnej Polsce Katarzyna Odrowska, prezeska Stowarzyszenia Aktywne Pomorze.
Sprawa dotyczy manifestacji "Dwa Tory" zorganizowanej w czerwcu ubiegłego roku w Słupsku przez stowarzyszenie "Aktywne Pomorze". Podczas wizyty Ewy Kopacz w mieście uczestnicy pikiety chcieli zwrócić uwagę na problem braku drugiego toru kolejowego pomiędzy Słupskiem a Gdynią. W akcji wzięło udział kilkadziesiąt osób, w tym prezydent miasta Robert Biedroń oraz kilku urzędników z magistratu. Policja zajęła się sprawą na wniosek Biura Ochrony Rządu.
- Od lat, jako Stowarzyszenie Aktywne Pomorze organizujemy dziesiątki wszelkiego rodzaju akcji ulicznych w różnych sprawach. Znamy prawo i nie złamaliśmy go. Przestrzeganie praw i problem ich łamania jest dla nas szczególnie ważny ze względu na przynależność do sieci obywatelskiej WATCHDOG i wynikającej z tego funkcji monitorującej działania władzy - dodaje Odrowska.
Do działań policji odnieśli się również członkowie stowarzyszenia. "Ze smutkiem stwierdzamy, że słupska policja nie dorosła do demokracji - nie radzi sobie zupełnie z wolnością słowa i zgromadzeń, za to niestety nadal wydaje się, iż jest podatna na wpływy i naciski polityczne. Dochodzenie w sprawie akcji 'Dwa Tory do Słupska' to tylko kolejny dowód na poparcie tej tezy" - czytamy w przygotowanym oświadczeniu.
- Organizator pikiety winny jest zgłosić organowi gminy zamiar zorganizowania zgromadzenia, w taki sposób, aby wiadomość do organu dotarła nie później niż sześć dni przed planowaną datą zgromadzenia. Zawiadomienie może być złożone pisemnie, za pomocą faksu, ustnie do protokołu lub za pomocą środków komunikacji elektronicznej. W zawiadomieniu organizator powinien zawrzeć, m.in. dane organizatora, imię i nazwisko przewodniczącego zgromadzenia, cel zgromadzenia, datę, godzinę i miejsce rozpoczęcia zgromadzenia - wylicza w rozmowie z Wirtualną Polską Jakub Puszkarski, prawnik i prezes Fundacji "Teneo".
Jak podkreśla Puszkarski, na gruncie wówczas obowiązujących regulacji zgromadzenie definiowane było przez określone kryterium liczebności. Zgrupowania liczące mniej niż 15 osób nie podlegały ochronie prawnej. Na uwagę zasługuje fakt, iż w związku z zaistniałym nagłym i niemożliwym do wcześniejszego przewidzenia wydarzeniem związanym ze sferą publiczną, istnieje możliwość zorganizowania zgromadzenia spontanicznego, którego odbycie w innym terminie byłoby niecelowe lub mało istotne z punktu widzenia debaty publicznej.
Inaczej niż aktywiści, patrzą na sprawę policjanci. Jak informuje rzecznik prasowy słupskiej komendy, działania organizatora zgromadzenia były zapowiadane w mediach, w tym społecznościowych na wiele dni przed planowaną wizytą Ewy Kopacz w Słupsku. Tym samym, organizator zgromadzenia zaplanował je ze znacznym wyprzedzeniem, wiec nie były to działania spontaniczne. W konsekwencji zaś organizatorzy nie dopełnili wymogów prawnych.
- Z uwagi na trwające nadal czynności wyjaśniające w sprawie o powyższe wykroczenie, ostateczna decyzja czy sprawa zostanie skierowana do sądu, jeszcze nie zapadła. Organy państwowe zobligowane są podjąć działania zmierzające do wyeliminowania łamania prawa, tym bardziej w sytuacji jego oczywistego naruszenia, tak jak miało to miejsce w niniejszej sprawie - informuje Wirtualną Polskę kom. Robert Czerwiński, oficer prasowy słupskiej komendy policji.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .