Praca szefa gdańskiego IPN budziła zastrzeżenia
Praca Edmunda Krasowskiego i styl kierowania przez niego Oddziałem IPN w Gdańsku od dłuższego czasu budziły zastrzeżenia kierownictwa Instytutu - poinformował rzecznik prasowy IPN Andrzej Arseniuk, odnosząc się do odwołania Krasowskiego i związanych z tym jego zarzutów pod adresem szefa IPN.
01.12.2006 19:25
Krasowski powiedział, że pozostający w "pewnym układzie" prezes Instytutu Janusz Kurtyka odwołał go, bo w sposób czysty i apolityczny wykonał ustawę o IPN. Zarzucił też Kurtyce szantaż i stosowanie metod z czasów komunistycznych.
Arseniuk w oświadczeniu poinformował, że Krasowski 29 listopada stawił się w centrali IPN Warszawie, gdzie w obecności dyrektora generalnego Instytutu, prezes Kurtyka poinformował go o odwołaniu ze stanowiska.
Pan Edmund Krasowski odmówił zapoznania się z przyczynami odwołania oraz przyjęcia aktu odwołania. W dniu 30 listopada dyrektor sekretariatu prezesa udał się do Gdańska i przekazał pani Marzenie Kruk upoważnienie do tymczasowego kierowania oddziałem. Pan Krasowski był nieobecny w pracy i przyczyn swojej nieobecności do tej pory nie wyjaśnił - dodał Arseniuk.
Praca pana Krasowskiego oraz styl kierowania Oddziałem od dłuższego czasu budził zasadnicze zastrzeżenia kierownictwa Instytutu - podkreślił.
Według b. dyrektora gdańskiego oddziału IPN Edmunda Krasowskiego prezes Instytutu Janusz Kurtyka odwołał go, bo w sposób czysty i apolityczny wykonał ustawę o IPN. Zarzucił Kurtyce szantaż i stosowanie metod z czasów komunistycznych. Powiedział, że prezes IPN pozostaje w pewnym układzie.
Nie wiem naprawdę, czemu jestem usuwany. Prezes Kurtyka został poparty przez pewien układ, ale nie towarzyski - przez pewien układ, o którym, mam nadzieję, się państwo dowiedziecie i usuwa mnie, bo jestem, byłem uczciwym dyrektorem IPN i wykonywałem w sposób czysty, apolityczny ustawę o IPN - powiedział dziennikarzom w Gdańsku Krasowski.
Ten układ wysunął na prezesa Kurtykę, żeby realizował ustawę, która ma wejść w życie w połowie lutego, a którą chce już nowelizować prezydent Lech Kaczyński, bo zobaczył, jakie wielkie niebezpieczeństwa tkwią w tych zapisach - wyjaśniał.
Dodał, że w związku z odwołaniem, które ocenił jako absurdalne i niezrozumiałe, rozmawiał już z prezydentem Kaczyńskim.