NIK: nieliczne urzędy korzystały z ustawowych możliwości uzyskania najkorzystniejszej oferty
Niewykorzystywanie przepisów, nieefektywne prowadzenie konkursów i próby omijania prawa – to w ocenie NIK główne problemy stosowania ustawy regulującej zamówienia publiczne. Wynika to z obaw przed postępowaniami odwoławczymi.
15.07.2015 12:05
Głównym zarzutem kontrolerów jest niewykorzystywanie przepisów do uzyskania najlepszych ofert. Urzędnicy stosowali głównie kryterium ceny, tylko w 2 proc. przypadków (60 zamówień) ustanawiając dodatkowe warunki. Pracownicy urzędów zazwyczaj tłumaczyli swoje postępowanie możliwością łatwiejszej obrony prawidłowości oceny ofert w przypadku ewentualnych odwołań i postępowań przed Krajową Izbą Odwoławczą.
W połowie skontrolowanych urzędów brakowało pełnych, rocznych planów przetargów. Zdaniem kontrolerów utrudniało to precyzyjne przygotowanie zasad ogłaszanych konkursów. Tym samym większość urzędów prowadziła je nieefektywnie.
Skontrolowane urzędy i spółki czasami starały się omijać ustawę przetargową, dzieląc zamówienie na części. Zazwyczaj dochodziło do tego, gdy, np. na skutek niewłaściwego planowania, nie udało się wszcząć bądź zakończyć postępowania w określonym czasie lub gdy na etapie planowania nie oszacowano wartości całego zamówienia ani też nie wyodrębniono i nie oszacowano jego części. Praktyki te zmniejszają konkurencyjność i zwiększają ryzyko wystąpienia zjawisk korupcjogennych dlatego NIK postuluje ich zakazanie.
Przykładem nieporadności urzędniczej jest ciągnąca się od 20 lat sprawa przebudowy Stadionu Śląskiego w Chorzowie. Inwestycja pochłonęła już 600 mln zł, czyli dwa razy więcej niż planowano na początku. Jednak jej końca nie widać. Kontrolerzy szacują, że na zakończenie remontu krytych trybun potrzeba jeszcze ok 200 mln zł. Dla porównania, postawiona od podstaw PGE Arena w Gdańsku kosztowała tylko 775 mln zł, podobnie jak stadion miejski w Poznaniu, czy Wrocławiu. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, iż wykonawca został wybrany z tzw. wolnej ręki, czyli bez przetargu. Na skutek tych działań śląski urząd marszałkowski w niegospodarny sposób wydał ok. 68 mln zł. NIK zapowiedziało, że będzie bardzo bacznie przyglądać się dzianiom inwestora, Po zakończeniu budowy skrupulatnie ją rozliczy.
O rozrzutności Ministerstwa Spraw Zagranicznych zrobiło się głośno na początku roku, gdy na jaw wyszły zakupy drogich i luksusowych mebli. W latach 2009-2013 ministerstwo kupiło aż 3,2 tys. sztuk mebli za 4,4 mln zł. Kontrolerzy stwierdzili w swoim raporcie "niecelowość, niegospodarność i nierzetelne planowanie zakupów". Ich zdaniem inne urzędy kupowały meble trzykrotnie tańsze. MSZ wydało np. 174 tys. zł na stół konferencyjny i po 12 tys. zł za szafki witrynowe. Meble miały być kupowane znacznie powyżej ich rynkowej wartości. Część z nich, jeszcze oryginalnie zapakowana, miała trafić bezpośrednio do magazynu.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .