Niespodzianki drugiej tury
Druga tura wyborów samorządowych na Pomorzu przyniosła wiele nieoczekiwanych rozstrzygnięć. Kandydaci ze znanymi nazwiskami, którzy po raz kolejny walczyli o fotele burmistrzów czy wójtów, na ogół przegrywali. W Łebie natomiast wynik wyborów rozstrzygnął... jeden głos - donosi portal NaszeMiasto.pl.
29.11.2006 | aktual.: 29.11.2006 09:06
W Łebie mieszkańcy są kompletnie zaskoczeni wynikiem wyborów. O fotel burmistrza walczyła tam Helena Klińska (Komitet Wyborczy Wyborców Tobie i Miastu) i Andrzej Strzechmiński z KWW Razem z Nami. Wygrała ta pierwsza, ale tylko jednym głosem. - Mamy wątpliwości co do 25 głosów nieważnych. Trzeba je ponownie sprawdzić - mówi Strzechmiński. - To nie moja sprawa, to sprawa komisji wyborczej - ripostuje Klińska, która obiecuje, że nie zawiedzie mieszkańców Łeby.
Helena Klińska miastem rządziła już dwa razy, a teraz może mówić o ogromnym szczęściu. Nie mieli go za to m.in. burmistrzowie Malborka, Kartuz, Bytowa czy Pucka. Głosami wyborców poszli w odstawkę. W Pucku opozycyjnemu radnemu Markowi Rintzowi nie udało się pokonać urzędującego burmistrza ani w pierwszej turze, ani w internetowej sondzie. Zrobił to dopiero podczas drugiej rundy wyborczej zbierając 53% głosów.
- Wyniki mnie zaskoczyły- przyznaje Adam Zażembłowski, były burmistrz Pucka. - Spodziewałem się innej oceny po tylu latach wytężonej pracy i tylu przeprowadzonych inwestycjach. Teraz chcę trochę odpocząć, przemyśleć wynik i nabrać dystansu do samorządu. Czy wrócę? Nie potwierdzam, nie zaprzeczam.
Sensacyjnie zakończyły się też wybory w gminie Krokowa. Zbigniew Rogala (przed wyborami mówił o sobie - "chwilowo bez zajęcia") wygrał walkę o fotel wójta z kandydatem PO, Andrzejem Stynem. Styn prowadził po pierwszej turze i był w gminie powszechnie uważany za pewnego zwycięzcę dogrywki. Tym bardziej, że Krokowa to matecznik Platformy w powiecie puckim. Zaskoczenia nie było za to wczoraj podczas wyborów nowych władz województwa pomorskiego.
Marszałkiem kolejny raz został Jan Kozłowski. Radni wybrali też po jego myśli czteroosobowy zarząd (dwóch wicemarszałków i dwóch członków zarządu). PiS - największy klub opozycyjny w Sejmiku (ma 9 na 33 radnych) uzyskał m.in. stanowisko wiceprzewodniczącego Sejmiku. Został nim Piotr Stanke.
Druga tura wyborów na Pomorzu przyniosła wiele niespodzianek. Kandydaci ze znanymi nazwiskami i wydawałoby się mocną pozycją przegrywali z kretesem. W samorządach pojawiło się wiele nowych twarzy.
Stało się tak m.in. w Kartuzach, Pucku i Malborku. Jana Tadeusza Wilka, który przez ostatnie cztery lata rządził tym ostatnim miastem, a teraz wyborcy nie powierzyli steru władzy na kolejną kadencję, zastaliśmy jeszcze w magistracie. To jego ostatnie dni w gmachu przy pl. Słowiańskim 5, bo większość, ponad 60 proc. wyborców stwierdziła, że w fotelu burmistrza powinien zasiąść Andrzej Rychłowski z PO.
- Porządkujemy sprawy miasta, by przekazać je następcom- wyjaśnia Wilk. - Bilans zamknięcia będzie gotowy w środę. Zadań jest dużo, w różnym stopniu zaawansowania i trzeba je kontynuować. Jak twierdzi, był przygotowany na taki wynik niedzielnych wyborów. - Miałem piątkę z logiki i prognozowałem taki rezultat już dwa tygodnie temu, po pierwszej turze. Tak naprawdę byłem jak w oblężonej twierdzy, bo mojego rywala poparło aż sześciu kandydatów na burmistrza (którzy przegrali w pierwszej turze - dop. red.). Ale postanowiłem walczyć do końca - mówi Wilk.
Dzisiaj twierdzi, że to jego pierwsza i ostatnia kadencja w miejskim samorządzie. - To trudne miejsce dla indywidualisty- przyznaje. Prawdopodobnie niebawem wróci do swojej firmy działającej w branży ubezpieczeniowej. - Mam także propozycję innej pracy, ale chyba zdecyduję się na pozostanie w Malborku - dodaje Wilk.
W Kartuzach drugą turę wyborów wygrała Mirosława Lehman, dotychczasowy etatowy członek Zarządu Powiatu Kartuskiego. - Zabrakło mi 1500 głosów - podlicza Mieczysław Grzegorz Gołuński, ustępujący burmistrz. -_ Mieszkańcy zdecydowali, że chcą zmian, trzeba ich wolę uszanować_.
Gołuński swoją karierę samorządową rozpoczął od tworzenia komitetu obywatelskiego w 1989 roku. Potem był wiceburmistrzem i burmistrzem Kartuz. Teraz został mu tylko fotel radnego. - Nie wiem, co będę robił w najbliższych dniach - powiedział nam. - Muszę unormować styl życia, podreperować zdrowie. Gdy byłem burmistrzem, zawsze brakowało mi na to czasu. Zobaczę, jak będę się czuł w nowej radzie. Gdybym w niej pozostał, to pilnowałbym, czy nowo wybrane władze realizują wyborcze obietnice. A jeśli już spełniłem się jako samorządowiec, trzeba będzie się zastanowić, czy jest sens kontynuowania tego powołania. Wszystko się kiedyś kończy- dodaje filozoficznie.
Cztery wyborcze dogrywki i 4 zwycięstwa pretendentów. Tak wyglądała z kolei druga tura w powiecie bytowskim. W Bytowie obecny burmistrz Stanisław Marmołowski przegrał wyraźnie z Ryszardem Sylką (PO). Miastem rządzić będzie koalicja PO-PiS-Porozumienie Samorządowe. Już wiadomo, że zastępcami Sylki będą: Adam Leik (PO) i Leszek Waszkiewicz (PS). Prawdziwe klęski ponieśli wójtowie Lipnicy i Parchowa. W Lipnicy od 26 lat rządził Leopold Jankowski. Teraz uległ zaledwie 27-letniemu Rafałowi Narlochowi. Różnica była miażdżąca. Narloch został najmłodszym wójtem na Pomorzu i jednym z najmłodszych w kraju. Frekwencja była bardzo wysoka i wyniosła 66,61%.
Z pracą w samorządzie żegna się też Władysława Łangowska, który od 16 lat twardą ręką rządziła Parchowem. Była nazywana nawet "żelazną damą". Teraz jednak przegrała ze swoim odwiecznym rywalem - Andrzejem Dołębskim. Otrzymała 769 głosów, przy 1107 Dołębskiego. Mieszkańcy Parchowa także frekwencją pokazali, że chcą zmian. Tu głosowało aż 74,3 proc. uprawnionych, a to pomorski rekord. Po bardzo zaciętym pojedynku z fotelem wójta żegna się też Jerzy Talewski w Kołczygłowach. W pierwszej turze był zdecydowanie lepszy od swojego rywala Wacława Kozłowskiego. W drugiej role się odwróciły. Wygrał 42 głosami Kozłowski. Wszyscy trzej nowi wójtowie to nowicjusze na tych stanowiskach.
Duże zaskoczenie wybory przyniosły również w Starogardzie Gd. Tam prezydentem został Edmund Stachowicz. W drugiej turze kandydat kojarzony z lewicą uzyskał ponad 58 procent głosów i pokonał lidera PO - Sławomira Neumanna. - Wybory się skończyły i nie zamierzam prezydentowi miasta wkładać szprychy w koła, bowiem zależy mi na rozwoju Starogardu Gd. - twierdzi Neumann. - Zresztą gratuluję zwycięzcy, chociaż mogą go czekać ciężkie lata. W Radzie Miejskiej Stachowicz może liczyć w tej chwili tylko na poparcie trzech radnych, 18 jest z ugrupowań prawicowych.
- Moim hasłem wyborczym było "ponad podziałami" - wyjaśnia prezydent miasta. - I tak chcę działać. Już zaprosiłem wszystkich liderów ugrupowań w radzie na specjalne spotkanie. Będę starał się szukać porozumienia, mi także zależy wyłącznie na dobru miasta.
Natomiast w Krynicy Morskiej nowym burmistrzem będzie Adam Ostrowski z KWW Nasze Miasto Nasza Sprawa. Pokonał on w drugiej turze dotychczasowego sekretarza miasta Krzysztofa Swata. Jeszcze przed pierwszą turą wyborów Ostrowski i pięciu pozostałych kandydatów zarzuciło KWW Krynica Morska, z ramienia którego startował Swat, manipulowanie listami wyborczymi. Do urzędu wpłynęło bowiem ponad sto wniosków od osób czasowo przebywających w nadmorskim mieście o dopisanie do list wyborczych. W rezultacie jednak w drugiej turze wyborów Ostrowski dostał 307 głosów, a Swat - 274.
Zaledwie jednym głosem wyścig do fotela burmistrza Łeby wygrała Halina Klińska. Przegrał jej rywal, Andrzej Strzechmiński, który teraz będzie się domagał powtórnego przeliczenia głosów. Wynik wyborów jest zaskoczeniem dla wszystkich, zarówno dla kandydatów, jak i mieszkańców powiatu lęborskiego, którzy określają to wyborcze wydarzenie jako niezwykłe. - To ewenement na skalę Polski - kwituje krótko Strzechmiński, który od razu dodaje, że ma wątpliwości do do 25 nieważnych głosów.
Halina Klińska z Komitetu Wyborczego Wyborców Tobie i Miastu otrzymała 944 głosów, tj. 50,03% Andrzej Strzechmiński z KWW Razem z Nami - 943 głosy, czyli 49,97%. Z uprawnionych do głosowania 3212 łebian poszło do urn wyborczych prawie 60%. Mieszkańcy nietypowym wynikiem zaskoczeni są tym bardziej, że - jak mówią - walka o fotel burmistrza wcale nie była zawzięta. Teraz kręcą z niedowierzaniem głowami. Część z nich spodziewała się co prawda wygranej Klińskiej, ale nikt nie spodziewał się, że będzie ona aż tak skromna.
Nietypowy wyborczy wynik komentowano też szeroko w sąsiednich gminach. - Byłem pewny, że wygra pani Klińska, tylko że nie aż tak skromnym wynikiem- mówi wójt Zdzisław Michalak z gminy Wicko. Zdumienia nie kryto też wczoraj w Państwowej Komisji Wyborczej w Słupsku. - Nie mieliśmy dotychczas takiego przypadku- stwierdza Jadwiga Pawlak, główny specjalista z PKW. - Czuję w kościach, że w takim przypadku kontrkandydat, jego komitet lub nawet mąż zaufania, będzie się odwoływał do Sądu Okręgowego w Słupsku od wyników. Ma na to dwa tygodnie. Jak na razie wyniki są prawomocne. Za 7-10 dni zostaną opublikowane w Dzienniku Ustaw. W przypadku protestu kontrkandydata, tylko sąd lub prokuratura może wydać decyzję o powtórnym liczeniu głosów. Znajdują się one obecnie w depozycie w Urzędzie Miasta w Łebie.
Helena Klińska (56 lat) pełniła funkcję burmistrza już dwukrotnie. Rządziła miastem w latach 1995 - 98 oraz od 2002 roku. Wcześniej była przewodniczącą Rady Miejskiej. - Po wygranej samopoczucie mam bardzo dobre, cieszę się ze zwycięstwa- mówi Halina Klińska. - A ten tylko jeden głos przewagi, to jak kłos na wagę złota. Kampania wyborcza i wszystko, co z nią związane było przeprowadzone uczciwie. Nikt nikogo nie szkalował, nie rzucał kłód pod nogi. Jeśli ktoś ma wątpliwości co do 25 głosów nieważnych, to ja nie chcę wypowiadać się na ten temat. To nie moja sprawa, to sprawa komisji wyborczej. Teraz chcę realizować swój program wyborczy dla mieszkańców. Cieszę się, że łebianie obdarzyli mnie ponownie zaufaniem i dziękuję im za nie.
50-letni Andrzej Strzechmiński obecnie prowadzi z żoną Krystyną działalność usługową i może mówić o... ogromnym pechu.
Zbigniew Eckert, Piotr Nowicki