Jest decyzja w sprawie strajku kierowców autobusów w Gdyni
Zakończyło się referendum pośród gdyńskich kierowców komunikacji zbiorowej w sprawie strajku. 98 proc. pracowników zgodziło się na wejście w spór zbiorowy z pracodawcą. Podobne decyzje pozwoliły w Londynie oraz Bielsku-Białej na szybkie zażegnanie problemu.
19.06.2015 | aktual.: 19.06.2015 13:50
Spór pomiędzy pracownikami gdyńskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej oraz miastem trwa od października ubiegłego roku. Został on poparty przez związki zawodowe funkcjonujące przy wszystkich gdyńskich spółkach komunikacyjnych: Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej, Przedsiębiorstwa Komunikacji Trolejbusowej i Przedsiębiorstwa Komunikacji Autobusowej. Pracownicy początkowo chcieli zwiększenia stawki godzinowej o 1,5 zł. W efekcie rozmów z władzami zgodziły się na podwyżkę 0,5 złotego. Jednak cały czas słyszą, że w budżecie brakuje na to pieniędzy.
Wbrew pozorom zgoda na wejście w spór zbiorowy nie oznacza wcale, że gdyńska komunikacja miejska stanie z dnia na dzień, a tysiące mieszkańców miasta będzie musiało szukać alternatywnych środków transportu. W pierwszym etapie dojdzie do oflagowania budynków komunikacji. Dopiero kolejnym krokiem może być strajk ostrzegawczy.
- Nasze stanowisko jest niezmienne. Już od zeszłego roku informujemy, że ograniczenia budżetowe i możliwości finansowe spółek przewozowych są takie, jakie są. Odtwarzamy tabor, realizujemy różne zadania i jeżeli mamy poszukiwać pieniędzy, to możemy robić to jedynie w samym przedsiębiorstwie. A to wiąże się z uelastycznieniem czasu pracy. Rozmowy nie są łatwe, bo strona związkowa oczekuje, że każdy pracownik co miesiąc otrzyma więcej pieniędzy. Tymczasem nasza propozycja, w uproszczeniu, jest taka, że więcej otrzymają ci, którzy będą więcej pracować - poinformował prezes Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej.
Zgoda na strajk może być dodatkowym atutem w rozmowach. Podobna decyzja kierowców autobusów z Bielska-Białej pozwoliła im zakończyć trwający kilka miesięcy spór. Pracownicy tamtejszego ZTM otrzymali niewielkie podwyżki. Nie odbiło się to jednak na cenach biletów.
O skutkach wstrzymania ruchu autobusów bardzo boleśnie przekonał się na początku ubiegłego roku Londyn. Kierowcy obsługujący 700 miejskich tras zdecydowali się na 24-godzinny strajk. Jego powodem były różnice w wynagrodzeniach kierowców zatrudnionych przez poszczególne firmy przewozowe. Doprowadziło to do paraliżu komunikacyjnego. Kilka dni później spór zażegnano.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .