Gdyński SOR odmówił przyjęcia pacjentów z powodu braku personelu
Przed minionym weekendem, oddział SOR w Szpitalu św. Wincentego a Paulo w Gdyni ograniczył liczbę przyjęć wyłącznie do ostrych przypadków oraz dzieci. Powód? Problemy z obsadą zespołu.
W nocy z 12 na 13 sierpnia doszło do nietypowej sytuacji: Szpital św. Wincentego a Paulo w Gdyni ograniczył przyjęcia na Szpitalny Oddział Ratunkowy.
Jak donosili mieszkańcy Gdyni na łamach mediów społecznościowych, jednostka informowała, że jest nieczynna. Szpital tłumaczy się jednak, że oddział funkcjonował, ale konieczne było zawężenie opieki do ostrych przypadków.
Czytaj także: "Słupsk się szczepi" kolejny raz. Można się zaszczepić przeciw COVID-19 bez rejestracji
Gdynia. Szpitalny SOR ograniczył przyjmowanie ludzi
- W nocy z 12 na 13 sierpnia Szpitalny Oddział Ratunkowy w Szpitalu św. Wincentego a Paulo nie został zamknięty, ale ze względu na małą liczbę personelu przyjmowaliśmy tylko ostre przypadki oraz dzieci. Jesteśmy w trakcie intensywnego poszukiwania personelu i mamy nadzieję, że obecna sytuacja szybko się zmieni - powiedziała portalowi Trójmiasto.pl Natalia Pietrzak ze Szpitali Pomorskich.
Warty przypomnienia jest fakt, że raptem miesiąc temu gdyński SOR zaczął pracę w zupełnie nowym skrzydle szpitala. Już wtedy jednak lekarze wskazywali, że co prawda cieszą się z nowoczesnych warunków, ale bez dodatkowych zasobów kadrowych nie będzie możliwe zabezpieczenie przyjęć.
Szpital w Gdyni z ogranicza działanie SOR-u. "Działamy tak jak w ustawie"
- W tym czasie przyjmowaliśmy ostre stany, bezpośrednie zagrożenie życia oraz dzieci. SOR nie był zamknięty, natomiast działamy tak jak w ustawie, a więc przyjmujemy jedynie w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego - twierdzi dr Grzegorz Kurowski, ordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Gdyni na łamach portalu Trójmiasto.pl.
Obecnie jednostka funkcjonuje w normalnym trybie, jednak szpital pilnie szuka pracowników, aby zabezpieczyć sytuację. Niewykluczone, że w najbliższym czasie ponownie dojdzie do wprowadzenia ograniczeń. W przypadku Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych braki bardzo szybko prowadzą do paraliżu.
Fakt zbyt małej obsady pracującej w systemie dyżurowym i borykającej się z dużym stresem związanym z charakterem pracy i znaczną liczbą zgłoszeń (także tych, które powinny być delegowane do jednostek o innym charakterze) sprawia, że oddziały mają problem z funkcjonowaniem w dotychczasowej formie.