Kilkunastu strażaków i miejskich strażników ścigało w sobote w Gdyni dzika, który uciekał przed obławą głównymi ulicami miasta.
Funkcjonariusze polujący na zwierza sami stali się celem dla jednej z mieszkanek Gdyni. Kobieta myślała, że mężczyźni przechodzący przez jej posesję - to złodzieje. Wymierzyła do nich z pistoletu, grożąc postrzeleniem, jeśli nie oddalą się od jej domu. Tymczasem dzik uciekł do lasów na Płycie Redłowskiej.
Samotnego, dużego odyńca zauważono rano na ulicy Kilińskiego - kilkadziesiąt metrów od najruchliwszej ulicy Gdyni (Świętojańskiej). Dzika nie dało się złapać. Samotnik najpierw skrył się między willami na Kamiennej Górze, a później przedostał do miejskich lasów.
Dziki w centralnych rejonach Gdyni pojawiają się od kilku lat, rzadko jednak podchodzą do ruchliwych miejsc.(an)