Bronił pijanych, sam wpadł "na gazie"?
Do dwóch lat więzienia grozi znanemu gdańskiemu adwokatowi Włodzimierzowi W., który jechał po pijanemu samochodem. Alkomat wykazał u mężczyzny 2,1 promila alkoholu.
Do zdarzenia doszło w czwartek wieczorem w gdańskiej dzielnicy Przymorze. _ Z telefonu komórkowego na policję zadzwonił kierowca samochodu, który zauważył, że jadące przed nim auto jedzie "od płota do płota". Wezwany patrol zatrzymał podejrzany pojazd_ - powiedziała rzeczniczka gdańskiej policji Marta Grzegorowska.
Według nieoficjalnych informacji samochód prowadził szanowany 69-letni gdański adwokat Włodzimierz W.
Adwokat poddał się badaniu alkomatu, które wykazało 2,1 promila alkoholu. Po przesłuchaniu Włodzimierz W. został zwolniony do domu. Policja prowadzi przeciwko niemu postępowanie.
_ Nie mogę komentować tej sprawy. Nic oficjalnie na ten temat nie wiem. Najpierw muszę porozmawiać z samym zainteresowanym i wysłuchać jego wyjaśnień_ - powiedział dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Gdańsku, Jerzy Lipski.
Jeśli sąd dyscyplinarny zajmie się sprawą Włodzimierza W., grozi mu kara od upomnienia po wydalenie z adwokatury.
Włodzimierz W. do jesieni 2001 r. pełnił przez sześć lat funkcję dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej w Gdańsku. Kilka lat temu wsławił się m.in. jako obrońca jednego z synów Lecha Wałęsy, który po pijanemu spowodował wypadek samochodowy. Włodzimierz W. jako okoliczność łagodzącą dla oskarżonego wskazał wówczas tzw. pomroczność jasną. (reb)