Broń na sali sądowej - policjanci nie są winni
Gdyńscy policjanci sądowi nie są winni tego, że na salę tamtejszego sądu udało się wejść mężczyźnie z bronią - wykazało postępowanie dyscyplinarne. Funkcjonariusze udzielali w tym czasie pomocy kobiecie przed budynkiem sądu.
08.08.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Inspektorat gdyńskiej Komendy Miejskiej Policji wszczął postępowanie wobec dwóch policjantów sądowych, po tym jak okazało się, że w maju na salę rozpraw w Sądzie Rejonowym w Gdyni dostał się mężczyzna z pistoletem. Sprawdzano, czy zawiodła bramka wykrywająca metal, czy obowiązków nie dopełnili dwaj funkcjonariusze sądowi, kontrolujący wchodzących.
Rzecznik gdyńskiej policji Danuta Wołk-Karaczewska powiedziała w środę, że policjanci nie zostali ukarani. W tym czasie przed budynkiem sądu zasłabła kobieta i policjanci zostali wezwani na pomoc. Potwierdzili to m.in. pracownicy sądu - dodała Karaczewska.
Do zdarzenia doszło w maju 2001 r. Pracownik firmy ochroniarskiej przyszedł na rozprawę do sądu pracy na proces ze swoim pracodawcą. Prawdopodobnie nie zostawił broni przed wejściem na salę sądową, gdyż nie wiedział, że nakazują tak przepisy. Kiedy okazało się, że ma broń, sędzia wyprosił go z sali. Ochroniarz wrócił na rozprawę już bez pistoletu. (and)