Dwaj mieszkańcy Śląska - 28-letni Michał S., karany wcześniej za oszustwo, i 33-letni Mariusz K. - są podejrzani "o włączenie się do urządzenia telekomunikacyjnego i uruchamianie na cudzy rachunek impulsów telefonicznych", co doprowadziło do niekorzystnego rozporządzenia mieniem pokrzywdzonych. Grozi im za to do ośmiu lat więzienia.
Sprawa wyszła na jaw w ubiegłym roku, kiedy do policji w Trójmieście i Pruszczu Gdańskim zgłosiło się kilkanaście osób z rachunkami telefonicznymi opiewającymi na bardzo wysokie kwoty, np. 95 tys., 78 tys., czy 108 tys. zł.
Jak ustaliła policja, oszuści wynajmowali mieszkania wyposażone w telefon. Po miesiącu właściciele lokalu otrzymywali wysoki rachunek telefoniczny. Próby uzyskania jakichkolwiek wyjaśnień nie dawały żadnego rezultatu. Wynajmujący mieszkanie znikali bez śladu.
Po wynajęciu mieszkania oszuści montowali w nim swój aparat telefoniczny ze specjalnym urządzeniem, które automatycznie, czasem przez całą dobę, łączyło się z płatnym numerem 0-700... Zyski z tego procederu szły na konto firmy żony jednego z zatrzymanych oszustów, dzierżawiącej łącza od TP S.A. za pośrednictwem jednej z warszawskich firm.
Zasięg przestępstwa i liczba poszkodowanych osób może wykraczać poza granice województwa pomorskiego. Funkcjonariusze mają adresy czterech kolejnych mieszkań w Rumi i Elblągu, gdzie mogło dojść do telefonicznych oszustw.
Osoby poszkodowane, które do tej pory zgłosiły się na policję, założyły stowarzyszenie, którego zadaniem jest doprowadzenie do uniknięcia zapłaty olbrzymich rachunków. (aka)
