Troje lekarzy przed sądem za błąd w sztuce
Proces trojga lekarzy oskarżonych o
doprowadzenie 66-letniej kobiety do kalectwa rozpoczął się w
środę przed Sądem Rejonowym w Złotoryi (Dolny Śląsk). Oskarżeni -
chirurg, ordynator oddziału wewnętrznego oraz zastępca ordynatora
szpitala - nie przyznają się do winy.
03.03.2004 | aktual.: 03.03.2004 13:41
Wymieniona przez prokuratora lista nieprawidłowości w leczeniu podjętym przez złotoryjskich lekarzy jest długa i zawiera m.in.: zaniechanie podjęcia diagnostyki, niezlecenie wykonania badań USG, zaniechanie podania odpowiednich leków i wykonania badań krzepliwości krwi, niezapewnienie konsultacji chirurga naczyniowego oraz brak stałej obserwacji pacjentki.
Prokurator oskarżył ordynator oddziału wewnętrznego szpitala w Złotoryi Stanisławę S., jej zastępczynię Ewę F. i chirurga Stanisława F. o narażenie Anastazji Sajewicz na niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Jak ustaliła prokuratura, opierając się na opiniach biegłych, gdyby w porę przeprowadzono diagnostykę i wdrożono odpowiednie leczenie, nie musiałoby dojść do amputacji ręki.
Zdaniem prokuratury, o tym, że kobieta zgłaszała dolegliwości, świadczą chociażby zapisy w książce raportów pielęgniarskich, z którymi lekarze mieli obowiązek zapoznać się. Dokumentują one występowanie u pacjentki w nocy z 28 na 29 stycznia 2001 roku bólu ręki, jej drętwienie.
"Zdaniem biegłych możliwe było szybsze rozpoznanie zatoru tętniczego, ale nadzór nad pacjentką w złotoryjskim szpitalu był nieprawidłowy" - podkreślał w środę prokurator Stanisław Tkaczyszyn.
Anastazja Sajewicz trafiła do złotoryjskiego szpitala w styczniu 2001 z rozpoznaniem zapalenia płuc. Podano jej leki, które na krótko poprawiły jej stan zdrowia, jednak po kilku dniach hospitalizacji pacjentka zaczęła uskarżać się na ból ręki, drętwienie i uczucie chłodu.
Kobietą opiekował się wówczas chirurg Stanisław F. i jego żona Ewa F. Mimo podawania różnych leków stan pacjentki pogarszał się i w końcu odwieziono ją karetką do Kliniki Chirurgii Naczyniowej we Wrocławiu. Tam rozpoznano ostry zator tętnicy i konieczna była amputacja prawej ręki.