Trefne listy Szarawarskiego
Bulwersujące szczegóły wniosku o odebranie
immunitetu Andrzejowi Szarawarskiemu, byłemu wiceministrowi
skarbu, posłowi SLD: korespondencję ministra w sprawie
prywatyzacji Polskich Hut Stali prowadził tak naprawdę aferzysta
Maciej D. z firmy konsultingowej Invex - pisze "Gazeta Wyborcza".
25.11.2004 | aktual.: 25.11.2004 06:25
Wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu, który wczoraj wpłynął do Sejmu, ma 45 stron. Prokuratura chce postawić posłowi SLD zarzut, że jako funkcjonariusz publiczny w ministerstwie gospodarki i skarbu (między czerwcem 2002 r. a czerwcem 2003 r.) przekazał osobie nieupoważnionej nadzór nad prywatyzacją sektora hutniczego (art. 231 kodeksu karnego). Szarawarskiemu grozi za to kara do 3 lat więzienia - podaje dziennik.
"Nieupoważniona osoba" to Maciej D. który razem ze swoimi dwoma współpracownikami z firmy konsultingowej Invex jest podejrzanym w sprawie. Tej trójce prokuratura postawiła zarzut z art. 230 kk, czyli powoływania się na wpływy funkcjonariuszy państwowych. Ludzi z Invexu zatrzymano wiosną zeszłego roku i po kilku dniach wypuszczono za kaucją. Teraz czekają na proces. Wedle prokuratury Szarawarski upoważnił Macieja D. do "czynnego uczestnictwa w spotkaniach z inwestorem strategicznym US Steel", koncernem, który chciał kupić Polskie Huty Stali, a nawet - że upoważnił lobbystę do prowadzenia w jego imieniu korespondencji z koncernem, "przez co stworzył u US Still wrażenie, że Maciej D. działa w interesie skarbu państwa". Prokuratura twierdzi, że Szarawarski informował Macieja D. o przebiegu prywatyzacji - informuje "Gazeta Wyborcza".
"Stwarzający wrażenie" Maciej D. zaproponował US Steel sposób na zdobycie kontroli nad Polskimi Hutami Stali: niech skupią wierzytelności PHS. Za pośrednictwo domagał się łapówki i powoływał się na wpływy w rządzie. Taki właśnie zarzut postawiła mu prokuratora. Prokuratura twierdzi, że ma dowody, iż Maciej D. występował w tej prywatyzacji w imieniu Szarawarskiego, a w rozmowie z inwestorami stwarzał wrażenie, że jest prawą ręką ministra. Niewykluczone, że prokuratura dysponuje podsłuchami z rozmów - pisze dziennik. (PAP)