PolskaTragiczne statystyki wypadków - oni giną 3 razy częściej

Tragiczne statystyki wypadków - oni giną 3 razy częściej

Jak podają policyjne statystyki tylko w czasie wakacji w wypadkach w Wielkopolsce 13 motocyklistów zginęło, a rannych zostało 48. W porównaniu z zeszłorocznymi wakacjami liczba ofiar śmiertelnych wzrosła aż trzykrotnie!

Tragiczne statystyki wypadków - oni giną 3 razy częściej
Źródło zdjęć: © WP.PL

17.09.2011 | aktual.: 19.09.2011 11:25

Rzecznik wielkopolskiej policji podinsp. Andrzej Borowiak jako główną przyczynę podaje jazdę pod wpływem alkoholu.

- Do tego dochodzą brawura i niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze. Przyczyny nie różnią się zatem od tych przy wypadkach z udziałem samochodów - dodaje Borowiak.

Od tragedii na ulicy Zamenhoffa w Poznaniu, w której śmierć poniosło dwóch młodych ludzi, minął miesiąc, a w tym czasie m.in. w Nowej Wsi i Swadzimiu kolejni motocykliści zginęli po zderzeniach z osobówkami. 11 września na drodze krajowej nr 5 koło Kościana prowadzący suzuki wpadł na skręcający samochód. Zmarł po przewiezieniu do szpitala.

Szybkie, japońskie ścigacze i ciężkie, amerykańskie choppery pędzące z prędkością grubo ponad 100 km/godz. przez miasto to w środku sezonu codzienność. Czy jednak zawsze źródło tragedii stanowi chwilowy przypływ adrenaliny?

Motocykliści twierdzą, że na poznańskich drogach często utrudnia im się życie, a kierowcom samochodów zarzucają brak zachowania zasad bezpieczeństwa, czy nawet celowe prowokowanie stłuczek. Według nich zajeżdżanie drogi, nagłe hamowania, otwieranie drzwi w korkach czy skręcanie bez włączonych migaczy to norma wśród kierowców. Nawet drobny kontakt z przednim kołem jednośladu powoduje upadek.

- Trzeba zacząć od tego, że wariaci na motocyklach to ludzie niezrzeszeni w żadnym klubie motocyklowym - mówi Piotr Hein z Tur FG Poznań. - Gdyby to ode mnie zależało, natychmiast odebrałbym im prawo jazdy. Jeżdżenie po ulicach miasta ponad setkę to głupota w czystej postaci. Motocykliści zrzeszeni w klubach to zwykli, porządni ludzie, mający rodziny, płacący podatki, którzy przestrzegają przepisów drogowych.

Twierdzi on również, że przyczyn wypadków powinno się szukać głębiej.

- Aby wejść do klubu motocyklowego, trzeba najpierw przebrnąć nieformalny kurs, w którym doświadczeni posiadacze dwóch kółek uczą młodych adeptów stosowania odpowiednich technik i dbania o sprzęt. Niestety kursy na prawo jazdy zakrawają na kpinę. Ćwiczą na słabych motorkach, a po otrzymaniu prawka kupują maszyny o wielokrotnie większej mocy i stwarzają śmiertelne zagrożenie na drodze - przekonuje Piotr Hein.

Aleksander Kowalewicz, dyrektor WORD w Poznaniu, również dostrzega problem.

- Rzeczywiście obecny system szkolenia motocyklistów nie jest zadowalający. Przeskok między maszyną szkoleniową a tymi dostępnymi na rynku jest za duży. Kurs powinien odbywać się stopniowo, na coraz mocniejszych motocyklach - mówi.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (44)