Tragiczne podsumowanie w Libii: zginęło 8000 osób
Od 8 000 do 10 000 osób zginęło w Libii od początku powstania przeciw libijskiemu dyktatorowi Muammarowi Kadafiemu - ogłosiły w Bengazi władze powstańcze. Ich rzecznik Mustafa Geriani powiedział dziennikarzom, że liczba ta może okazać się wyższa. W Bengazi, które jest nieformalną stolicą rebeliantów, odbyła się również wielotysięczna manifestacja wdzięczności wobec koalicji, która uderzyła w siły Kadafiego.
- Nie wiadomo - oświadczył rzecznik - kiedy w końcu Kadafi i jego ludzie sobie pójdą. W Trypolisie, skąd nie mamy danych, 1200 osób zostało uprowadzonych ze swych domów pod zarzutem uprawiania działalności opozycyjnej. Mogli być wykorzystani jako żywe tarcze.
Geriani przypomniał, że w Bengazi tylko w ciągu minionego weekendu 120 osób zginęło w starciach ze zwolennikami Kadafiego.
Kadafi kilkakrotnie próbował podejmować negocjacje z powstańcami, którzy odrzucali takie propozycje. "Odpowiadaliśmy: połóżcie najpierw kres zabójstwom, jeśli chcecie zasiąść do stołu rokowań" - mówił rzecznik.
Podkreślił on "pozytywny stosunek Libijczyków do zagranicznej interwencji, jednak bez wszelkich operacji lądowych".
Wielka wdzięczność
Tysiące ludzi demonstrowały po piątkowych modłach w bastionie libijskich powstańców, Bengazi, które nosi ślady walk ulicznych, wyrażając wdzięczność Francji, Anglii i Unii Europejskiej za pomoc zbrojną przeciwko wojskom rządowym.
Na Placu Sądowym, leżącym tuż nad brzegiem morza, pod siedzibą tymczasowej Rady Narodowej, panowała atmosfera fiesty patriotycznej. Tłum wymachiwał czerwono-czarno-zielonymi flagami monarchii libijskiej, które powstańcy przyjęli za własne, oraz flagami Francji, W. Brytanii i USA.
Imam Al-Mabruk al-Fisaj, przewodniczący Związku Ulemów, wołał z uniesieniem: To nie jest 'wyprawa krzyżowa', jak twierdzi Kadafi, ani 'wojna chrześcijan'. Samoloty chronią nasze kobiety i dzieci na naszą własną prośbę!.
- Kadafi nie reprezentuje już Libii, ani narodu libijskiego. On reprezentuje już tylko siebie - przemawiał imam.
W swym piątkowym kazaniu odrzucił twierdzenia prezydenta Muammara Kadafiego, według którego za powstaniem kryją się islamscy ekstremiści działający pod wpływem narkotyków.
Na placu otwarto w czasie manifestacji mini-wystawę "zdobyczy wojennych" powstańców. Obok broni zaprezentowano dużą skrzynkę medykamentów, wśród których było wielkie, hurtowe opakowanie viagry.
- To oni, ludzie Kadafiego i najemnicy, szpikują się narkotykami i viagrą - krzyczano z tłumu.
Mowie imama wtórowały okrzyki: "Allahu akbar, Allahu akbar!" (Bóg jest wielki).
Jak zwykle w piątek manifestacja rozpoczęła się od zbiorowych modłów na placu. Przyszli głównie mężczyźni i dzieci. Wiele osób miało twarze pomalowane na czerwono-czarno-zielono.