PolskaTragiczna śmierć. Znaleziono dwa listy pożegnalne

Tragiczna śmierć. Znaleziono dwa listy pożegnalne

Zwłoki Anny K. (+27 l.) i jej 1,5-rocznej córeczki Zosi znaleziono w jeziorze Pniewskim w Foluszu. Czy matka utopiła swoją córeczkę, a potem sama popełniła samobójstwo? Co pchnęło ją do tak okrutnej zbrodni? Czy ktoś jej w tym pomógł, zmusił do takiego kroku? Na te pytania odpowiedzi szuka teraz prokuratura. W torebce zmarłej znaleziono dwa listy pożegnalne – jeden do rodziny, drugi do męża. Mężczyzna został zatrzymany na 48 godzin. Nie postawiono mu żadnych zarzutów.

Tragiczna śmierć. Znaleziono dwa listy pożegnalne
Źródło zdjęć: © newspix.pl | Piotr Dyba

Bliscy Anny K., mieszkającej na wsi pod Żninem, mówią o liście, że przyznała się w nim do kłopotów osobistych. Nie potrafią jednak odpowiedzieć, co mogło się stać. Nie zauważyli żadnych niepokojących objawów. Śmierć kobiety i jej dziecka jest dla nich ogromnym szokiem. Monika Walczak, matka ofiary, ostatni raz widziała się z nią i wnuczką w piątek. Wtedy Anna z Zosią przygotowywały laurkę na dzień ojca.

– Umówiłam się z córką, że przyjadą do nas w niedzielę na obiad – mówi przez łzy pani Monika. Nie przyjechały. Prawdopodobnie kobieta w niedzielę przed południem wsiadła do fiata 126p i pojechała do Folusza. Samochód zostawiła na leśnej ścieżce, kilkadziesiąt metrów od brzegu jeziora. Co stało się potem? To zagadka.

Pływające zwłoki dziecka zauważyli przypadkowi spacerowicze. Na miejscu pojawiła się policja i prokurator. Po wyłowieniu zwłok dziecka, policjanci zobaczyli na brzegu klapki, pieluszkę tetrową i inne rzeczy. Później wyłowiono też ciało kobiety. – W trakcie przeszukania terenu policjanci odnaleźli zielonego fiata 126p. W środku była torebka kobiety z dwoma listami pożegnalnymi – mówi nadkom. Krzysztof Jaźwiński ze żnińskiej policji.

Jeden list był do męża, a drugi do rodziny. W tym drugim Anna K. przeprasza mamę: „Nie chciałam cię martwić, ale miałam problemy rodzinne”. O co dokładnie chodziło, próbują wyjaśnić policja i prokuratura. Dziś ma się odbyć sekcja zwłok, która może rzucić światło na przyczyny śmierci malutkiej Zosi i jej mamy.

Śledczy przesłuchiwali wczoraj męża Anny – Zbigniewa K. Zdecydowali o jego zatrzymaniu na 48 godzin, choć nie postawiono mu zarzutów. Prokuratorzy badają, jaki ma związek z tragedią.

Swoją zmarłą żonę poznał, gdy Anna K. pracowała w sklepie spożywczym w Szczepanowie. Zbigniew K. często tu przyjeżdżał i rozmawiał z nią. Tak narodziła się ich miłość.

– Dzieliła ich duża różnica wieku. Ale skoro córka się zakochała, nie mogliśmy nic zrobić – mówi matka Anny. Później na świat przyszła Zosia. Po porodzie Anna przestała pracować. Na rodzinę zarabiał jedynie pan Zbigniew. Był spawaczem. Nie wiodło im się źle. – Nigdy nie usłyszałam od niej, że w jej związku źle się dzieje. Zawsze gdy się spotykaliśmy, Zbyszek był przy niej i nic nie wskazywało na to, że mają problemy – dodaje pani Monika.

List pożegnalny stawia jednak ten obraz rodzinnej sielanki pod znakiem zapytania. Wszyscy chcą wiedzieć co tak naprawdę się stało.

Polecamy również w internetowym wydaniu Fakt.pl:Striptiz Waśniewskiej. Zarobiła w weekend nawet 2 tysiące

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (24)