Tragedia w zoo - tygrys rozszarpał pracownika w klatce
Do tragedii doszło w parku dzikich zwierząt "Zion Lion Park" w Whangarei w Nowej Zelandii. Tygrys zabił jednego z pracowników. Świadkami tego makabrycznego zdarzenia byli turyści odwiedzający zoo.
28.05.2009 | aktual.: 28.05.2009 10:28
Dramat wydarzył się w środę przed południem, gdy dwóch pracowników ogrodu weszło do klatki białego tygrysa. Jeden z nich Dalu Mncube został wówczas zaatakowany. Drugi pracownik starał się uratować kolegę. Próbował odciągnąć go używając nawet kija i gaśnicy. Mimo tych desperackich wysiłków, Mncube został rozszarpany. Zwierzę poszarpało mu nogi i brzuch. Opiekun tygrysa zmarł w karetce w wyniku odniesionych obrażeń.
Całą tragedię widziało ośmiu turystów, którzy byli oprowadzani przez przewodnika.
Park jest znany na całym świecie między innymi z tego, że był tam kręcony serial "Człowiek-lew". Park jednak nie ma najlepszej opinii. Były dyrektor parku i pracownicy alarmują, że zwierzęta w ogrodzie zoologicznym Zion są trzymane w nieodpowiednich warunkach, między innymi w zbyt ciasnych i brudnych klatkach i pomieszczeniach.
To już trzeci podobny incydent w tym roku, a drugi atak przez tego samego tygrysa. Wcześniej to samo zwierzę napadło na innego pracownika tego zoo. Teraz po drugim ataku ten rzadki dziki kot został uśpiony.