Tragedia w Trójmieście - robotnik spadł z 30 metrów
Na budowie największej w Polsce hali widowiskowo-sportowej, powstającej na granicy Gdańska i Sopotu, wydarzył się śmiertelny wypadek. Z wysokości ok. 30 metrów spadł robotnik. Zginął na miejscu.
03.09.2009 | aktual.: 03.09.2009 17:07
Ofiarą jest 49-letni mieszkaniec Łodzi. Był pracownikiem firmy Antidotum z Cieszyna i zajmował się malowaniem konstrukcji hali.
Osoba, która poinformowała o wypadku (chce zachować anonimowość), mówi, że to co się dzieje na budowie hali, może wywołać przerażenie. - To woła o pomstę do nieba! Robotnicy chodzą 30 metrów nad ziemią po deskach, które same się rozsuwają pod nogami - relacjonuje.
- Jak robotnik niesie duży pakunek, to nawet nie zauważy, że pod nogami tworzy mu się szczelina o szerokości na przykład 40 centymetrów. Nie ma żadnej siatki ochronnej, która mogłaby być ratunkiem dla robotników. Tylko czekać, kiedy dojdzie do następnego śmiertelnego wypadku - mówi.
Magdalena Sekuła z Wydziału Inwestycji Wielofunkcyjna Hala Sportowo-Widowiskowa Urzędu Miasta Sopotu potwierdza, że doszło do śmiertelnego wypadku na terenie budowy. Unika jednak szczegółowych odpowiedzi na pytania o przyczyny tragedii. Oświadczenie Magdaleny Sekuły jest bardzo ogólnikowe.
- Zgodnie z przepisami, za organizację i bezpieczeństwo pracy swoich pracowników odpowiada wykonawca - stwierdza Magdalena Sekuła. - Nadzór BHP na placu budowy z ramienia wykonawcy pełni zewnętrzna, specjalistyczna firma. Obecnie prowadzone jest postępowanie w celu ustalenia przyczyn tego nieszczęśliwego wypadku. Inwestor dodatkowo zlecił sprawdzenie kwestii bezpieczeństwa na budowie.
To nie pierwszy wypadek śmiertelny na terenie budowy hali gdańsko-sopockiej. W czerwcu 2008 roku do zbiornika z wodą wpadł 23-letni robotnik. On także zginął na miejscu. Budowa hali na granicy miast ma się zakończyć w marcu 2010 roku. Po zakończeniu odbiorów technicznych obiekt zostanie otwarty prawdopodobnie w połowie 2010 roku.