Tragedia w Tarnobrzegu. 9-latka nie udało się uratować
Dziecko zatruło się tlenkiem węgla podczas kąpieli. Mimo reanimacji chłopiec zmarł w szpitalu. - W łazience zasłonięte były wszystkie kratki wentylacyjne - mówi Wirtualnej Polsce Mirosław Chamera z tarnobrzeskiej prokuratury.
Rodzinny dramat rozegrał się we wtorkowy wieczór w mieszkaniu przy ulicy Wyspiańskiego. Kiedy matka sprawdziła, dlaczego syn tak długo się kąpie, ten był już nieprzytomny. Kobieta natychmiast wezwała pomoc i wyniosła 9-latka z łazienki.
- Jako pierwsi na miejsce dotarli nasi ratownicy. Przystąpili do reanimacji chłopca, którą kontynuowała później ekipa karetki pogotowia - relacjonuje w rozmowie z WP mł. bryg. Jacek Widuch ze straży pożarnej w Tarnobrzegu.
Dziecko zmarło bez odzyskania przytomności po przewiezieniu do szpitala.
Zobacz też: Czad zbiera śmiertelne żniwo
Przekroczone stężenie
Strażacy nie mają wątpliwości, że przyczyną tragedii był tlenek węgla z piecyka gazowego.
- Potwierdziły to badania powietrza przeprowadzone tuż po naszym przyjeździe do mieszkania - dodaje strażak. Z informacji portalu nowiny24.pl wynika, że w krwi dziecka stwierdzono toksyny charakterystyczne w przypadku zatrucia czadem.
Okoliczności tragedii badają już śledczy. - Zostanie przeprowadzona sekcja zwłok. Ze wstępnych ustaleń wynika, że cała instalacja nie była sprawna, a rodzina zasłoniła w łazience wszystkie klatki wentylacyjne - wyjaśnia nam Mirosław Chamera, zastępca Prokuratora Rejonowego w Tarnobrzegu. Dokładny stan instalacji oceni biegły.
Piecyki do likwidacji
Władze spółdzielni mieszkaniowej, w której bloku wydarzyła się tragedia zapowiadają, że przyspieszą likwidację piecyków gazowych, choć wielu mieszkańców protestuje.
- Czasami już nam słów brakuje, żeby przekonywać ludzi, że przecież robimy to dla ich bezpieczeństwa. Ta tragedia tylko mnie jeszcze bardziej determinuje do tego, żeby definitywnie skończyć z piecykami - mówi reporterom serwisu nowiny245.pl Tomasz Lenard, prezes Tarnobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.