Tragedia w Pieninach. Nagle zasłabł
Nie żyje jeden z turystów, który w czwartek wybrał się na przechadzkę po Pieninach. Według informacji służb mężczyzna nagle zasłabł. Konieczna okazała się reanimacja, ta jednak nie przyniosła skutku.
Do dramatycznej sytuacji w Pieninach doszło w czwartek 22 lipca wczesnym popołudniem. Pierwsze zgłoszenie do ratowników z GP GOPR w Szczawnicy wpłynęło kilka minut po godzinie 12.
Pieniny. Śmierć mężczyzny na szlaku
Jak informują lokalne media, tragedia rozegrała się w okolicy Borsuczyny (pomiędzy Wysoką a Durbaszką - red.). Turysta, który przemierzał Pieniny, miał nagle zasłabnąć i stracić przytomność.
Mężczyzna nie był sam. Jego reanimację rozpoczęli turyści, jednocześnie wzywając na pomoc ratowników GOPR.
Służby zareagowały błyskawicznie. W Pieniny ruszył śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z ratownikami na pokładzie. "Po dojeździe ratowników zostaje przejęta reanimacja z użyciem AED i tlenoterapii" - informują ratownicy GP GOPR ze Szczawnicy.
Pieniny. Nie żyje turysta, który zasłabł na szlaku
I rzeczywiście, po dotarciu w rejon Borsuczyny ratownicy przejęli reanimację mężczyzny od turystów. Mino walki, jego życia nie udało się uratować. Turysta zmarł, a jego zgon stwierdził obecny na miejscu lekarz.
"Ratownicy transportują ciało do parkingu pod Homolami, gdzie przekazują je do karawanu" - czytamy w komunikacie grupy GP GOPR w Szczawnicy.
Na miejscu czekał też prokurator. Pod którego nadzorem zabezpieczono ciało mężczyzny do sekcji zwłok. To te działania mają pomóc w ustaleniu przyczyny oraz okoliczności, które doprowadziły do śmierci mężczyzny na szlaku w Pieninach.
Czytaj też: