Tragedia w Kozienicach. Szokujące fakty
W domu jednorodzinnym w Kozienicach na Mazowszu znalezione zostały ciała czterech osób: dwójki dzieci, kobiety i mężczyzny. Najprawdopodobniej 39-letni mężczyzna zabił swoje dwie córki i żonę, a następnie popełnił samobójstwo. Wiadomo, że był nauczycielem w gimnazjum. Motywem mogła być zazdrość.
Do dramatycznych wydarzeń doszło w poniedziałek w domu jednorodzinnym przy ulicy Leśnej w Kozienicach. Odnaleziono tam ciała czterech osób: małżeństwa Rafała i Anny L. oraz ich dwóch córek. Dzieci miały 6 i 9 lat.
Policję zaalarmował dziadek dziewczynek, którego zaniepokoiło to, że nikt rano nie otwiera drzwi mieszkania. Teraz "Super Express" ujawnił nowe informacje na temat tej zbrodni.
Wiadomo, że dzieci i kobieta miały liczne rany cięte. Według policji i prokuratury nie można wykluczyć tzw. "rozszerzonego samobójstwa". 39-letni mężczyzna prawdopodobnie zabił córki i żonę. Potem popełnił samobójstwo.
Przed tragedią nie było żadnych sygnałów, aby w rodzinie działo się coś niepokojącego.
Rafał L. był nauczycielem. Był zazdrosny o żonę?
Ona była znanym w Kozienicach weterynarzem. Była lubiana, podobnie jak jej mąż. Rafał L. z kolei był nauczycielem wychowania fizycznego w okolicznym gimnazjum. Rodzina była bardzo zżyta. Zwłaszcza, że jedna z córek była osobą niepełnosprawną.
- Przyszła na świat z dziecięcym porażeniem mózgowym. I to był dla tej rodziny ciężki szok. Marysia dopiero niedawno zaczęła się samodzielnie poruszać z chodzikiem. To efekt konsekwentnej i potwornie drogiej rehabilitacji. Ale Rafał i Ania nie żałowali na to pieniędzy - powiedziała "Super Expressowi" zaprzyjaźniona z rodziną osoba.
Na miejscu nadal pracują śledczy. Mówi się, że jednym z motywów zbrodni mogła być zazdrość 39-latka o żonę. Policja nie potwierdziła tych informacji.