Tragedia na promie Stena Spirit. Szef ratowników zabrał głos
Już wiadomo, że na pokładzie promu Stena Spirit nie doszło do wypadku. Jak przekazała duńska Komisja ds. Wypadków Morskich, kobieta i dziecko wypadli za burtę wskutek świadomego działania. Szef polskich ratowników, który brał udział w poszukiwaniach zabrał głos.
W czwartek po południu z płynącego z Gdyni do szwedzkiej Karlskrony promu Stena Spirit wypadli polscy obywatele, 7-letni chłopiec oraz 36-letnia kobieta - matka dziecka. Statek zawrócił. Natychmiast zwodowano łódź, która wzięła udział w akcji poszukiwawczej. Po około godzinie kobieta i dziecko zostali odnalezieni i zabrani do szpitala w Karlskronie.
Jak relacjonuje w "Fakcie" Sebastian Kluska, Dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa (SAR), o godz. 16:18 na kanale ogólnym ratunkowym morskim nadano komunikat MAYDAY ze statku Stena Spirit z informacją o dwóch osobach, które wypadły za burtę statku.
Jak wyjaśnia Sebastian Kluska, jeżeli statek nadaje sygnał MAYDAY, to wszystkie jednostki, znajdujące się w jego pobliżu są zobowiązane do udzielenia mu wszelkiej możliwej pomocy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kierowcy nagrani w tunelu w Świnoujściu. Oburzające zachowania
- Nasz śmigłowiec tylko doleciał w rejon poszukiwań, nie prowadził ich, bo po ok. 40 minutach udało się odnaleźć dwoje zaginionych pasażerów. W pierwszej kolejności podjęto z wody matkę, a łódź rescu boat odnalazła dziecko i to dziecko zostało przekazane na pokład niemieckiego śmigłowca - opowiada szef polskich ratowników.
Poszukiwania matki i dziecka. To niemal cud
Jak przyznaje, w ciągu ostatnich lat były już przypadki, że osoby w celach samobójczych skakały ze statków Stena. Jednak nigdy nie udawało się ich odnaleźć na powierzchni wody. - Były przypadki ludzi, którzy na środku Bałtyku wyskakiwali, tam gdzie głębia jest w granicach 50-70 metrów, do dzisiaj nie zostali w ogóle odnalezieni - podkreśla.
Zapytany, czy odnalezienie matki i dziecka można rozpatrywać w kategorii cudu, Kluska stwierdził, że tak, jednak wymienia także czynniki, które mogły wpłynąć na taką sytuację.
Wśród nich jest temperatura wody w granicach 19 stopni Celsjusza. Jak tłumaczy rozmówca "Faktu", "tabela przeżywalności dla człowieka znajdującego się w wodzie o tej temperaturze jest znacznie wyższa". Dodatkowo było bezwietrznie, co także wpłynęło na efekt poszukiwań.
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też TUTAJ.
Źródło: Fakt/PAP/WP