Towarzystwo Chrystusowe przelało ofierze księdza zasądzony milion odszkodowania. "Wykonaliśmy wyrok"
Wirtualna Polska ustaliła, że Katarzyna, która była gwałcona przez księdza, otrzymała już milion złotych odszkodowania i zaległą rentę. Towarzystwo Chrystusowe przelało należną kwotę w miniony piątek.
16.10.2018 | aktual.: 16.10.2018 10:40
17 września Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy wyrok niższej instancji, zgodnie z którym Towarzystwo Chrystusowe, do którego należał były już ksiądz Roman B., ma zapłacić milion złotych odszkodowania. Sąd przyznał także Katarzynie, która była gwałcona przez duchownego dożywotnią rentę.
- Sąd zasądził od pozwanych solidarnie na rzecz powódki rentę w kwocie 800zł miesięcznie, płatną do 10 dnia każdego miesiąca, począwszy od miesiąca stycznia 2018 roku, wraz z ustawowymi odsetkami na wypadek opóźnienia w płatności oraz za okres od maja 2016 r do grudnia 2017 r. zasądził skapitalizowaną rentę w kwocie 16 000 zł z ustawowymi odsetkami za opóźnienie – mówi Wirtualnej Polsce sędzia Elżbieta Fijałkowska, rzecznik prasowy Sadu Apelacyjnego w Poznaniu.
Zastosowaliśmy się do wyroku
Do tego dochodzi milion złotych odszkodowania. - Sąd wydał prawomocny wyrok i trzeba się do niego stosować. Zarówno odszkodowanie, jak i zaległa renta z odsetkami zostały już przelane – mówi Wirtualnej Polsce mec. Krzysztof Wyrwa, pełnomocnik Towarzystwa Chrystusowego.
Te informację potwierdził nam pełnomocnik Katarzyny. – Wyrok jest już realizowany. Nie chcę mówić o szczegółach – mówi mec. Jarosław Głuchowski.
Historię Katarzyny opisała w reportażu w "Dużym Formacie" Justyna Kopińska. W 2008 r. ksiądz Roman B. wykorzystał trudną sytuację rodzinną pokrzywdzonej i namówił ją do opuszczenia rodzinnego domu. 13-letnia wówczas Katarzyna zamieszkała w internacie w innym mieście. Wtedy rozpoczął się jej dramat.
Błagałam, by przestał
- To nie była szkoła z internatem, tylko puste mieszkanie jego matki – opowiadała dziewczyna. – (...) Był silny, ważył sto kilogramów. Krzyczałam, błagałam, by przestał. (...) Zaczął zmuszać mnie do brania leków. (...) Byłam otępiała, senna. (...) W kolejnych dniach zaczął mnie bić, poniżać, groził, że mnie zabije. (...) Często zabierał mnie na plebanię w Stargardzie. Jedliśmy obiad z księżmi, a potem brał mnie do swojego pokoju. (...) Księża się nie dziwili, że śpię u niego - mówiła podczas procesu.
Duchowny został prawomocnie skazany na cztery lata więzienia i otrzymał czteroletni zakaz wykonywania zawodów związanych z nauczaniem dzieci. Po wyjściu z więzienia ksiądz Roman trafił do domu księży emerytów prowadzonego przez Towarzystwo Chrystusowe w Puszczykowie. Od kilku miesięcy nie jest księdzem.
Towarzystwo Chrystusowe oferowało Katarzynie rekompensatę finansową, jednak kobieta nie przyjęła propozycji i wystąpiła do sądu o odszkodowanie. Sędzia Anna Łosik orzekła, że chrystusowcy ponoszą odpowiedzialność za czyny księdza na podstawie artykułu 430 kodeksu cywilnego, który mówi o odpowiedzialności pracodawcy za czyny pracownika, popełniane w ramach obowiązków zawodowych. Mec. Wyrwa zapowiada, że wniesie kasację wyroku do Sądu Najwyższego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl