Towarzysko przegrani 1:3
Polska przegrała z Belgią 1:3 (0:1) w
towarzyskim meczu piłkarskim, rozegranym w Brukseli.
30.04.2003 22:47
Prowadzona w piątym meczu przez Pawła Janasa piłkarska reprezentacja Polski przegrała pierwszy raz.
Janas na mecz z Belgią wystawił bardzo eksperymentalną kadrę. Większość zawodników z podstawowego składu z różnych powodów nie zagrała w tym spotkaniu. Spośród tych, którzy wyszli w pierwszej jedenastce, jedynie Arkadiusz Głowacki, Marcin Baszczyński i Kamil Kosowski grają ostatnio regularnie w narodowych barwach.
Taki skład musiał mieć przełożenie na poziom prezentowany przez polską drużynę. Wprawdzie Polacy już w drugiej minucie przeprowadzili groźną akcję, ale w pierwszej połowie na tym się skończyło. Potem już tylko atakowali Belgowie, którzy w pierwszych 10 minutach dwukrotnie zagrozili bramce Mariusza Liberdy. Najbardziej aktywny wśród gospodarzy był Wesley Sonck.
Pierwsza bramka dla Belgii padła w 28. minucie. Mirosław Szymkowiak przed polem karnym faulował Waltera Baseggio i sędzia odgwizdał rzut wolny. Piłkę ustawił Sonck, który uderzył nad polskim murem i trafił prosto w okienko polskiej bramki. Liberda nie miał żadnych szans przy tym strzale.
Do końca pierwszej połowy Belgowie kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku a drugą część spotkania zaczęli od mocnego akcentu. W 56. minucie Thomas Buffel dostał "prezent" od Głowackiego, który próbował głową wybić sprzed pola karnego piłkę, ale trafiła ona wprost pod nogi Belga, który znalazł się wtedy w sytuacji sam na sam z Liberdą i nie zmarnował tej okazji.
Po stracie drugiej bramki Polacy szukali sposobu na strzelenie chociaż jednego gola, ale długo nic z tego nie wychodziło. Dopiero w 82. minucie podopieczni Janasa przeprowadzili składną akcję. Piłkę rozegrali Michał Żewłakow i Jacek Krzynówek, który uderzył z kilkunastu metrów i pokonał belgijskiego bramkarza.
Trzy minuty później było już 3:1. Błąd popełnił Liberda, który wyszedł przed pole karne do piłki, chcąc ją wybić jak najdalej przed siebie. Trafił jednak w Toma Soetaersa, który w ten sposób miał przed sobą pustą bramkę i wystarczyło mu już tylko wepchnąć piłkę do siatki.
"Drugi i trzeci gol to szkolne błędy. Musimy to wszystko teraz przeanalizować" - podsumował polski szkoleniowiec Paweł Janas.