PolskaToruń. "W tym lokalu nie obsługujemy policjantów". Plakat wywołał burzę

Toruń. "W tym lokalu nie obsługujemy policjantów". Plakat wywołał burzę

Toruń. "W tym lokalu nie obsługujemy policjantów". Plakat wywołał burzę
Toruń. "W tym lokalu nie obsługujemy policjantów". Plakat wywołał burzę
Źródło zdjęć: © Natasha Breen | getty images
Radosław Opas
03.03.2021 09:34

Jeden z toruńskich lokali gastronomicznych poinformował, że nie będzie obsługiwał policjantów i ich rodzin. Komunikat umieszczono na plakacie zawieszonym na drzwiach. - Słyszymy wyłącznie słowa wsparcia i słowa uznania za odwagę - powiedział właściciel restauracji.

"W tym lokalu nie obsługujemy funkcjonariuszy policji i ich rodzin" - taką informację przeczytać można na drzwiach wejściowych restauracji "Byczy Burger" w Toruniu. Właściciel przybytku tłumaczy, że zdecydował się wywiesić plakat z powodu działań policji, do jakich dochodzi podczas strajków i protestów.

- Ta akcja ma pokazać nasze niezadowolenie wywołane zachowaniem policjantów wobec ludzi na ulicach, na strajkach. Tym, co oni robią, jak traktują ludzi. Jeżeli nie ma możliwości, żeby policjanci odpowiedzieli w inny sposób, to w ten sposób chciałem wyrazić swoje niezadowolenie - mówi w rozmowie z portalem money.pl przedsiębiorca, który poprosił o nieujawnianie jego danych.

Toruń. Burza w internecie po komunikacie restauracji

Akcja wymierzona przeciwko policjantom wywołała duże emocje w sieci. Internauci komentujący na stronie "Byczego Baru" podzielili się na dwa obozy - jeden z nich chwali decyzję restauracji, a drugi mocno krytykuje. Właściciel twierdzi jednak, że do tej pory nikt osobiście nie zwrócił mu uwagi za wywieszony plakat.

Zobacz też: Daniel Obajtek. Kolejna publikacja "Gazety Wyborczej". Włodzimierz Czarzasty komentuje

- Nie miałem ani jednej sytuacji, żeby ktoś przyszedł do restauracji i powiedział nam prosto w oczy jakikolwiek negatywny komentarz. Słyszymy wyłącznie słowa wsparcia i słowa uznania za odwagę - wyjaśnia.

Podkreślił, że "nie miał też żadnego telefonu, w którym ktoś dałby upust emocjom". - W jednym przypadku zadzwonił emerytowany policjant z innego miasta, z którym bardzo kulturalnie porozmawialiśmy i choć nie zgadzaliśmy się we wszystkich kwestiach, to doszliśmy do wielu wspólnych wniosków - wyjaśnia restaurator.

Policja odpowiada właścicielowi restauracji. Przywołuje kodeks wykroczeń

Do całej sprawy odniosła się podkomisarz Antoni Rzeczkowski z Wydziału Prasowo-Informacyjnego biura Komunikacji Społecznej Komendy Głównej Policji. Funkcjonariusz poinformował, że policja "nie komentuje spraw hipotetycznych".

"Policjanci codziennie przeprowadzają ok. 16 tys. interwencji, wiele z nich związanych jest z ratowaniem życia i zdrowia, często z narażeniem życia policjantów. Jakiekolwiek ataki słowne czy fizyczne na policjantów nie mogą być tolerowane, a ich sprawcy będą pociągani do odpowiedzialności prawnej" - przekazał Rzeczkowski.

W oświadczeniu podkreślono, że "kierownictwo polskiej Policji zawsze broniło i będzie bronić policjantów postępujących zgodnie z prawem. Zdecydowanie przeciwstawiamy się takim zachowaniom, jasno podkreślając, iż nie ma przyzwolenia Komendanta Głównego Policji ani kierownictwa polskiej na fizyczne i werbalne ataki na policjantów i ich rodziny, a także szykany czy dyskryminację".

Podkom. Rzeczkowski przypomniał też o istnieniu artykułu 135 Kodeksu wykroczeń, który mówi o tym, że osoba, która zajmuje się "sprzedażą towarów w przedsiębiorstwie handlu detalicznego lub w przedsiębiorstwie gastronomicznym" ukrywa przed klientem towar na sprzedaż lub też "umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży takiego towaru", podlega karze grzywny.

Źródło: money.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (73)
Zobacz także