ŚwiatTortury Bułgarek w libijskim więzieniu

Tortury Bułgarek w libijskim więzieniu

Bułgarski dziennik "Trud" zamieścił wywiad z inżynierem, który twierdzi, że w Libii torturowano bułgarskie pielęgniarki, obwinione o zarażenie libijskich dzieci wirusem HIV.

17.05.2006 | aktual.: 17.05.2006 12:25

Widziałem jak torturują pielęgniarki - powiedział inżynier Smilian Taczew, który w 1999 roku został w Libii aresztowany razem z pięcioma bułgarskimi pielęgniarkami. Bili je kablami elektrycznymi, długo i okrutnie - mówi.

Właśnie Taczew po powrocie do Bułgarii w 2000 r. pierwszy podniósł w mediach sprawę uwięzionych bułgarskich pielęgniarek.

50-letni inżynier pracował, jak i pielęgniarki, w libijskim mieście Bengazi, gdzie w 1998 r. doszło do zarażenia wirusem HIV ponad 400 dzieci. O spowodowaniu epidemii oskarżono pracujące w tamtejszym szpitalu dziecięcym pielęgniarki bułgarskie i palestyńskiego lekarza.

Najpierw męczyli wszystkie pięć kobiet razem. Potem oddzielono dwie, prawdopodobnie żeby nacisk psychologiczny był silniejszy. (...) Widziałem, jak po przesłuchaniu cztery osoby niosły jedną z pielęgniarek do celi na kocu - mówi Taczew.

Dwie pielęgniarki, które oddzielono od grupy, złożyły w śledztwie obciążające zeznania, które stały się podstawą aktu oskarżenia. Podczas rozprawy kobiety wycofały jednak te zeznania, podkreślając, że zostały wymuszone torturami.

Po przesłuchaniach Walentina nie była w stanie odżywiać się sama. Karmiono ją sondą. Sneżana nie mogła unieść rąk. Podczas spotkania na korytarzu powiedziała mi, że torturowano ją prądem - opowiada inżynier.

Jedna z kobiet powiedziała mu, że do tortur używano także psów i owadów. Jednej z przesłuchiwanych zbliżano do oczu palącego się papierosa. To robił pewien pułkownik - mówi Taczew.

Smilian Taczew i pracująca wówczas w Bengazi Bułgarka Emanuela Kolewa są nowymi współoskarżonymi w drugim procesie w sprawie epidemii, który rozpoczął się w ubiegłym tygodniu w Trypolisie. Oboje przebywają w Bułgarii i nie zamierzają udawać się do Libii.

Pięć Bułgarek i Palestyńczyk zostali skazani w maju 2004 r. w Bengazi na śmierć przez rozstrzelanie. W grudniu 2005 r. po ich apelacji libijski Sąd Najwyższy odesłał sprawę do ponownego rozpatrzenia w sądzie pierwszej instancji, ponieważ doszukał się wielu uchybień proceduralnych. Kolejne posiedzenie sądu odbędzie się 13 czerwca.

Rzecznik MSZ bułgarskiego Dymitar Canczew wyraził przekonanie, że niedawne wznowienie stosunków dyplomatycznych między USA i Libią wpłynie pozytywnie na los Bułgarek. Strona libijska przekona się, że "przez dialog i dobrą wolę można znaleźć rozwiązania nawet dla bardzo trudnych problemów".

Ewgenia Manołowa

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)