TOPR przez kilka godzin ściągał kobietę ze Świnicy
Przez kilka godzin jedenastu ratowników TOPR ściągało z Tatr kobietę, która wczoraj uległa wypadkowi na Świnicy.
Jak relacjonuje zastępca naczelnika TOPR, Adam Marasek, kobieta doznała poważnych obrażeń ciała. Spadając po stromym stoku, uderzała w kamienie i skały. Jak ocenia Marasek, turystyka i tak miała sporo szczęścia, a wypadek mógł zakończyć się dla niej tragicznie.
Zastępca naczelnika TOPR podkreśla, że akcja ratownicza była znacznie utrudniona, gdyż Tatry były pokryte gęstymi chmurami i mgłą. Opowiada, że ratownicy wyjechali na Kasprowy Wierch, a następnie weszli na Świnicę. Stamtąd rozpoczął się transport poszkodowanej w kierunku Doliny Pięciu Stawów. Wieczorem nieco poprawiła się pogoda i śmigłowiec mógł przetransportować ranną do szpitala.
Kobieta jest już zdiagnozowana. Wiadomo, że doznała obrażeń głowy, kręgosłupa i klatki piersiowej. Jej stan lekarze określają jako stabilny.