Tona bigosu z Doliny Miłosierdzia
• Ponad tonę bigosu ugotowali już w sumie w czasie Światowych Dni Młodzieży parafianie i wolontariusze z parafii Miłosierdzia Bożego w Częstochowie
• Częstują nim za darmo pielgrzymów; zwłaszcza tym z daleka tradycyjna polska potrawa wydaje się bardzo egzotyczna
27.07.2016 | aktual.: 30.07.2016 16:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Bardzo dobre" - zapewnił Brazylijczyk Alef wypytując, co wchodzi w skład dania. - My zawsze jemy ryż i fasolę, czasem jeszcze kurczaka i inne rzeczy, ale ryż i fasolę - zawsze. Chleba i takiego obiadu nie jemy często, ale to jest naprawdę w porządku - dodał. - Pyszne - słychać od stolików rozstawionych w parafialnej Dolinie Miłosierdzia, przy których zasiedli również polscy pielgrzymi.
Bigos gotował m.in. pan Mieczysław, który jeszcze kilka lat temu był osobą bezdomną. - Czy ktoś mi wtedy pomógł? Poza księdzem proboszczem to raczej nie - przyznał, ale niechętnie mówi o tym okresie swego życia. Wylicza za to, co dodał do rzeczywiście smacznego bigosu - przyprawę z torebki, sól, pieprz, koncentrat pomidorowy, ziele angielskie i liść laurowy.
- Jestem zadowolony, że nikt nie narzeka, a jeszcze po dokładki przychodzą. To znaczy, że wszystkim smakuje - uważa pan Mieczysław.
Według ks. Andrzeja Partiki, proboszcza i kustosza częstochowskiego Sanktuarium Miłosierdzia Bożego, w parafii wydano w ostatnich dniach już ok. 800 kg bigosu dla pielgrzymów, którzy przyjechali do Częstochowy przy okazji Światowych Dni Młodzieży. Przed wizytą papieża w Częstochowie znów zabulgotały garnki ze smakowitym daniem. - Na pewno grubo przekroczymy tonę bigosu w tych dniach. To nasza odpowiedź na potrzeby pielgrzymów, którzy będą na mszy z papieżem Franciszkiem - powiedział proboszcz.
- Wybraliśmy bigos, bo chcieliśmy zwłaszcza przyjeżdżających z za granicy poczęstować polską tradycyjną potrawą. Dla kogoś z Singapuru to zupełna abstrakcja. Koreańczycy też patrzyli z dużym niedowierzaniem, ale potem przychodzili po dokładki - opowiadał.
Bigos dla pielgrzymów to jednak tylko mała część działalności społecznej tej parafii. Stale funkcjonuje w niej kuchnia dla osób bezdomnych, otwarto też dla nich łaźnię. - To takie dzieło, którym chcemy pokazać, że głoszenie Bożego miłosierdzia to konkret, działania. Nie tylko piękne kazania, rozważania czy zachwyty, ale przede wszystkim działanie, do czego wzywał nas zawsze Jan Paweł II, do czego też nas motywuje papież Franciszek - powiedział ks. Partika.
Jego zdaniem przygotowanie posiłku dla pielgrzymów przez osoby niegdyś bezdomne to rodzaj ich podziękowania za otrzymaną kiedyś pomoc. Ci, którzy doświadczyli bezdomności i wyszli z niej, są - jak mówi - mocniejsi.
- Na pewno są mocniejsi, bo mają doświadczenie pokonania jakiejś słabości w swoim życiu i wiedzą, że jest to możliwe, że wyjście z każdego dołka jest możliwe. Skoro oni potrafili, to motywują też innych. Są najlepszą motywacją dla tych, których znają, bo przecież inni bezdomni ich kojarzą, wiedzą, że oni też mieszkali w przytuliskach, pustostanach, a teraz mają mieszkanie, pracę, więc można - opowiadał ks. Partika.
- Czasem potrzeba tylko impulsu, bo bywa że do bezdomności człowiek się przyzwyczaja. Rzadko kto chce być bezdomny, ale już nim jest jakiś czas, to się przyzwyczaja, i potrzeba impulsu, żeby chciał to zmienić. Jeśli chcą, są różne stowarzyszenia, fundacje, które pomagają - dodał.
Zdaniem ks. Partiki praktykowanie miłosierdzia, które jest hasłem trwających w Polsce Światowych Dni Młodzieży i do którego wzywa papież Franciszek, nie jest wcale trudne. - Myślę, że nie jest trudno być miłosiernym, jak się doświadczy miłosierdzia przede wszystkim od Pana Boga, później od innych ludzi a jak się doświadczy pomagania innym, jaka to jest radocha komuś pomóc, to później to przychodzi z łatwością - zapewnił.