Tomasz Wróblewski: KOD się moheryzuje

Obciach, który prześladował marsze wolności, spotkania rocznicowe, wszystko to, na czym politycy PO budowali swoją wyjątkowość i wyższość moralną, zaczyna być zmorą KOD-u. Nie tylko to, że sam ruch przechodzi w inny, nierealny wymiar, ale staje się też obciążeniem dla partii i polityków, którzy go firmują. Ryszard Petru z dnia na dzień stał się bohaterem memów i twittowych dowcipów, odbierając prym Aleksandrowi Kwaśniewskiemu - pisze Tomasz Wróblewski, redaktor naczelny "Wprost", dla Wirtualnej Polski.

Obraz
Źródło zdjęć: © Eastnews | Aleksandra Szmigiel-Wisniewska
Tomasz Wróblewski

KOD-owcom nie brakuje autentyczności, żywiołowości i polotu. Brakuje im otwarcia na świat. Jak przewrotnie by to nie brzmiało, to słabą stroną tego, bądź co bądź, sporego ruchu, potężniejszego niż partie polityczne, z których się wywodzą jego działacze, jest zasklepienie we własnych wyobrażeniach o reszcie Polski. Ale największą ironią losu jest to, że "obrońcy demokracji" stali się w swoich zachowaniach, retoryce i mistyce rewersem tego, z czego tak niemiłosiernie kpili jeszcze pół roku temu. Z całą misyjnością, moherowym oddaniem, ale też wszystkimi cechami charakterystycznymi dla zamkniętej i marginalizowanej społeczności.

Po dwóch miesiącach nowego rządu wiemy tyle, że PiS pozostaje niekwestionowanym liderem sondaży opinii publicznej. Uliczna strategia KOD-u nie działa. Sam obóz zamyka się w swojej martyrologii, pochłaniają go coraz bardziej groteskowe rytuały i zamiast jednać sobie zwolenników, coraz bardziej antagonizuje.

W pierwszych tygodniach po wyborach, młodziutki jeszcze ruch "oporników" starał się demonstrować swoją inteligencką wyjątkowość. Trochę jakby rozbawiony, że ktoś usiłuje tworzyć rząd bez ich udziału. Z upływem czasu, kiedy nowe struktury państwa i mediów przyjmowały realny kształt, początkowy protekcjonalizm KOD-u ustępował miejsca agresji. Transparenty stawały się coraz bardziej obraźliwe, a narracja dzieląca społeczeństwo na "naszą" - "prawdziwą" Polskę i "tamtą" - jakby żywcem z programów Radia Maryja. Coś, czego zresztą ideolodzy i publicyści PO namiętnie słuchali i z rozkoszą wyszydzali na łamach lewicowych mediów. Nie wiem czy to zauroczenie, czy przekonanie o skuteczności metod, ale wiernie kopiują styl i konstrukcje logiczne ruchu.

Idąc tym tropem, KOD zaskakująco szybko odmówił nowemu rządowi i prezydentowi mandatu do pełnienia władzy. Nie kwestionując wyniku wyborów, zwraca uwagę, że w liczbach bezwzględnych w Polsce wciąż jest więcej osób, które na PiS nie głosowały niż tych, które głosowały. Były prezydent Komorowski nazwał to "konfuzją wyborczą", a wyznawcy "zamachem" na wolę większości wyborców. I znowu termin jako żywo przeniesiony z narracji 2010 roku.

Temperatura musi wzrastać w miarę, jak obiecane zwycięstwo się oddala. KOD nie mówi już o końcu demokracji, ale o państwie policyjnym. Straszy inwigilacją i prowokacjami. Dorabia teorię do nieistniejących zapisów w ustawie o monitorowaniu korespondencji. Okrzyki "Jarosław nie podglądaj" ciężko jednak pogodzić z coraz to nowymi doniesieniami o inwigilacji, jaką poprzedni rząd nam zgotował, a przestrogi przed prowokacjami z nagłośnioną właśnie "operacją widelec" - policyjną prowokacją przeciwko kibicom. Podobnie rzecz ma się z oskarżeniami o niszczenie wolności mediów, które ciężko uwiarygodnić w kontekście coraz to nowych doniesień o podsłuchiwaniu krytycznych dziennikarzy i z drugiej strony-subsydiowaniu tytułów przychylnych rządowi.

Im oporniejsze stają się fakty, tym agresywniejsza i bardziej surrealistyczna staje się narracja KOD-opozycji. Pojawiają się opowieści o tym, że PiS może siłą bronić swojej władzy nawet jeżeli przegra wybory. Chodzi oczywiście o te wybory, których nie ma, ale zaraz mają być, bo - jak twierdzi Petru - "PiS zaraz eksploduje od środka". To, jak wiele innych rzucanych w emocjach zdań powoli staje się czytelne tylko dla wiernych KOD-u, gorliwie wyłapujących wszelkie nowinki utrzymujące ich w przekonaniu o "zagrabionym państwie". Żyją plotkami i śmieją się z dowcipów z kluczem o "pchle szachrajce" o "kociarzach przepraszających za Jarka" i z niezwykłą nonszalancją interpretują niewygodne fakty. Wysokie notowania PiS w GW prezentowane są jako słabnąca przewaga. Dobre wyniki gospodarcze i wysoki wzrost PKB jako nic nie znaczące dane, "odnoszące się tylko do historii", co brzmi równie niewiarygodnie co niegdyś "Polska w ruinie".

Do tego dochodzi ikonografia - kolorowa mistyczna oprawa marszy i protestów. Obwieszanie się najrozmaitszymi znaczkami, symbolami, cotygodniowymi "sobotnicami", tak jak w sprawdzonym modelu miesięcznic smoleńskich. Ulicy towarzyszą dramatyczne gesty, opuszczanie studia telewizyjnego, oddawanie orderów, pisanie oświadczeń - o tyle żałosne, że skierowane już do bardzo wąskiego grona ludzi roznamiętnionych własnym poczuciem krzywdy. Charakterystyczna jest też kategoryczność postaw i retoryki - "nigdy nie uznam tego rządu", spotkamy się "w prawdziwej", "demokratycznej" Polsce. Aż trudno uwierzyć, że wypowiadają to ci sami ludzie, którzy jeszcze pół roku temu kpili z marszy wolności i propagowanych tam haseł o "wolnej Polsce", "prawdziwej Polsce" .

W miarę jak z sobotnic wykruszają się ludzie po całym tygodniu wracający do rodzin i codziennej rutyny, w procesjach zaczynają dominować osoby starsze i "skrzywdzeni". Chwilowo bez pracy, wpływów, pełni goryczy i chęci zemsty. Stąd pojawiają się tam abstrakcyjne dla młodszego pokolenia odniesienia do Marca '68 czy PRL-owskich haseł. To, co osobom starszym dodaje wigoru i pozwala im skakać, dmuchać w trąbki wykrzykując "kto nie skacze podsłuchuje', dla młodszego pokolenia zaczyna wyglądać żałośnie. Nie wiem czy poczucie braku społecznej akceptacji, czy kwestia wieku i goryczy, ale wszystko razem sprawia, że KOD się gwałtownie wulgaryzuje: "PiS, przeproście i spie...e", "Błogosławione prącie i jego RP bananowa", "Pisiorem zabawa niebezpieczna sprawa". Z kolei uduchowione elity uciekają w coraz bardziej patetyczne hasła o faszyzmie, wolności, parafrazują Martina Luthera Kinga, Kennedy'ego, albo sięgają po równie utarte slogany - "Będziemy mieć tyle wolności, ile sobie wywalczymy. Wszystko jest w naszych głowach
i naszych sercach".

Obciach, który prześladował marsze wolności, spotkania rocznicowe, wszystko to, na czym politycy PO budowali swoją wyjątkowość i wyższość moralną, zaczyna być zmorą KOD-u. Nie tylko to, że sam ruch przechodzi w inny, nierealny wymiar, ale staje się też obciążeniem dla partii i polityków, którzy go firmują. Ryszard Petru z dnia na dzień stał się bohaterem memów i twittowych dowcipów, odbierając prym Aleksandrowi Kwaśniewskiemu.

Ta absurdalna powtarzalność i niemal komiczna zamiana ról jednego ruchu na drugi, nie jest przypadkowa. W Polsce polityka jest totalna. Rządząca partia pochłania ogromną przestrzeń życia publicznego i gospodarczego. Tysiące ludzi z najróżniejszych ścieżek życia, uzależnionych jest od konkretnego układu towarzysko-politycznego. Zmiana partii rządzącej, oznacza, że tysiące rodzin muszą przestawiać sobie życie. Politycy nie mogą spokojnie działać w opozycji, budować konstruktywnego programu i czekać na moment, kiedy wrócą do władzy. Opozycja w Ameryce może być cierpliwa, w Polsce musi zapewnić wiernym byt, albo ich straci. Musi trzymać elektorat w nadziei, że wkrótce wszystko wróci do "normalności". A kiedy to nie nadchodzi, podnosić temperaturę konfliktu. Przeć do starcia, nawoływać do bojkotu, solidarności: "Nie dajmy się podzielić", "Opozycja musi być totalna". Jak na ironię losu, im agresywniejszy i bardziej odrealniony będzie stawał się ten ruch, tym mniejsze będą szanse, że opozycja szybko znajdzie
poparcie wyborców. PO powinna to wiedzieć najlepiej, w końcu straszenie oderwaną od rzeczywistości opozycją zapewniło rządy na dwie kadencje.

Tomasz Wróblewski dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu: WP Opinie

Wybrane dla Ciebie

Tusk z dosadnym apelem. "Nie szukajcie wroga na Zachodzie"
Tusk z dosadnym apelem. "Nie szukajcie wroga na Zachodzie"
Chińskie MSZ po rozmowach z Nawrockim: Pekin liczy na Polskę
Chińskie MSZ po rozmowach z Nawrockim: Pekin liczy na Polskę
Dron nad budynkami rządowymi. Komunikat premiera. Są zatrzymani
Dron nad budynkami rządowymi. Komunikat premiera. Są zatrzymani
"Jesteśmy pewni". Apel papieża do światowych przywódców
"Jesteśmy pewni". Apel papieża do światowych przywódców
Trwają manewry Zapad. Rosja ćwiczy artylerię w obwodzie królewieckim
Trwają manewry Zapad. Rosja ćwiczy artylerię w obwodzie królewieckim
Runął podwieszany w sufit. 1400 ewakuowanych w Toruniu
Runął podwieszany w sufit. 1400 ewakuowanych w Toruniu
Prezes PiS: Konfederacja pokazuje, kim naprawdę jest
Prezes PiS: Konfederacja pokazuje, kim naprawdę jest
Turysta spadł ze szlaku w Tatrach. Zginął na miejscu
Turysta spadł ze szlaku w Tatrach. Zginął na miejscu
Netanjahu grozi kolejnymi atakami na liderów Hamasu
Netanjahu grozi kolejnymi atakami na liderów Hamasu
Typhoony pojawią się nad Polską. Przyjechał szef MSZ Chin [SKRÓT DNIA]
Typhoony pojawią się nad Polską. Przyjechał szef MSZ Chin [SKRÓT DNIA]
Nagranie z radną z Gdańska w sieci. Dwa zawiadomienia o przestępstwie
Nagranie z radną z Gdańska w sieci. Dwa zawiadomienia o przestępstwie
Typhoony nad Polską. Nowa inicjatywa NATO
Typhoony nad Polską. Nowa inicjatywa NATO