Tomasz Nałęcz: Rywin jest już nie tylko podejrzany, ale wręcz oskarżony
"Lew Rywin jest już nie tylko podejrzaną osobą, ale wręcz oskarżoną" – powiedział Tomasz Nałęcz, szef sejmowej komisji śledczej, badającej tzw. aferę Rywina. Gość „Salonu Politycznego Trójki” dodał też, odnosząc się do stanowiska Rywina, który utrzymuje, że jest ofiarą i nie składał żadnej korupcyjnej propozycji, że oskarżony nie ma obowiązku mówienia prawdy.
08.10.2003 | aktual.: 08.10.2003 11:33
Jolanta Pieńkowska: Panie marszałku, czy rzeczywiście Lew Rywin nie stanie jutro przed komisją?
Tomasz Nałęcz: Nie. Nie stanie, podjęliśmy taką decyzję na posiedzeniu komisji. A to prezydium organizuje prace komisji. Lew Rywin nadesłał list do komisji, że odmówi odpowiedzi na pytania przed komisją. W tej sytuacji odłożyliśmy podjęcie decyzji, czy będziemy trwali przy wezwaniu go, czy zrezygnujemy z tego wezwania do czasu wyzdrowienia pani poseł Renaty Beger. Ona wnioskowała o wezwanie Lwa Rywina. Choruje do 10 października. Przesądzimy to po 10 października. Podjęliśmy na razie decyzje o przełożeniu tego przesłuchania.
Jolanta Pieńkowska: Ale Lew Rywin w liście przesłanym do komisji, jak pisze dzisiejsza Gazeta Wyborcza, w dalszym ciągu utrzymuje, że jest ofiarą, że nie składał żadnej korupcyjnej propozycji, że wszystkiemu winna Agora, którą nazywa drapieżnym koncernem. Że wszystko jest perfidną intrygą, kłamliwą notatką Wandy Rapaczyńskiej.
Tomasz Nałęcz: To jest linia obrony Lwa Rywina. Lew Rywin jest już nie tylko podejrzaną osobą, ale wręcz oskarżoną.
Jolanta Pieńkowska: Pana to nie dziwi?
Tomasz Nałęcz: Oskarżony ma prawo przyjąć linię obrony, jaką uważa za najodpowiedniejszą dla siebie. Oskarżony nie ma nawet obowiązku mówienia prawdy przed sądem.
Jolanta Pieńkowska: Ale pana nie dziwi, że Lew Rywin cały czas utrzymuje, że jest ofiarą w tej sprawie?
Tomasz Nałęcz: Jeśli chodzi o konstytucyjne prawo do obrony, to mnie nie dziwi, skoro wybrał taką linię obrony, to nie widzi lepszej.
Jolanta Pieńkowska: Panie marszałku, czy wczorajsze zeznania Heleny Łuczywo pogrzebały Aleksandrę Jakubowską?
Tomasz Nałęcz: Postawiło ją w bardzo trudnej sytuacji, ale zawsze trzeba wysłuchać i drugiej strony.
Jolanta Pieńkowska: To znaczy bardziej pan wierzy zeznaniom Aleksandry Jakubowskiej, niż Heleny Łuczywo?
Tomasz Nałęcz: Nie chciałbym tak tego oceniać, komu bardziej wierzę. Chciałbym mówić o tym, wymowa jakich argumentów, jakich faktów jest tutaj bardziej bezlitosna. Jest szereg pytań bardzo trudnych, na które pani Jakubowska będzie musiała odpowiedzieć.
Jolanta Pieńkowska: Ale chyba oczywistą jest sprawą, że Helena Łuczywo składając zeznanie pod przysięgą nie kłamie mówiąc, że wersja, która przekazała komisji to jest ta wersja, którą otrzymała od Aleksandry Jakubowskiej, to jest ta wersja, która zdecydowanie różni się od tego, co przyjął rząd, mimo, że Aleksandra Jakubowska utrzymuje, że przekazała Agorze wersję, którą przyjął rząd?
Tomasz Nałęcz: To jest jedno z istotniejszych pytań. Dlaczego autopoprawkę w sumie przyjęto w kształcie, który był inny, niż wynikałoby z ustaleń pomiędzy premierem, panią minister Jakubowską, w obecności przedstawicieli Agory.
Jolanta Pieńkowska: I dlaczego?
Tomasz Nałęcz: Sam jestem ciekaw odpowiedzi pani minister Jakubowskiej.