To zszokowało Polskę! Koszmar staruszków może ciągle trwać
Wstrząsające zdjęcia poniżanych starszych ludzi z warszawskiego domu opieki zszokowały Polskę. Ale ich koszmar może nadal trwać. Wystarczył jeden telefon, by udowodnić, że mimo prowadzonego przez prokuraturę dochodzenia w sprawie zajść w ośrodku i nałożenia przez wojewodę wielotysięcznej kary, placówka wciąż działa. A szefowa domu przyznaje, że jest kolejka oczekujących na miejsce w ośrodku. I zachwala, że pacjenci mają w ośrodku świetne warunki. – W cenie jest pobyt, posiłki, całodobowa opieka pielęgniarska, a także lekarza internisty, który jest u nas cztery razy w tygodniu – zaznacza.
Po tym, jak na jaw wyszły praktyki stosowane w warszawskim domu opieki, sprawą zajęła się prokuratura i urząd wojewódzki. – Prokuratura Rejonowa Warszawa Ochota z urzędu wdrożyła postępowanie sprawdzające w sprawie narażenia pensjonariuszy domu pomocy społecznej w Warszawie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu – mówi Dariusz Ślepokura, rzecznik prokuratury okręgowej w Warszawie. Urzędnicy wojewody mazowieckiego nałożyli natomiast na ośrodek 40 tys. zł kary. – Placówka nie ma wind, jest zbyt mało łazienek, a pokoje pacjentów są przepełnione – zdradza Ivetta Biały, rzecznik wojewody.
"Fakt" postanowił się przekonać, czy mimo tych działań, placówka nadal pracuje i szykuje się na przyjmowanie nowych pensjonariuszy. Dziennikarz zadzwonił do ośrodka podając się za wnuczka, który poszukuje takiej placówki dla swojej babci. Podczas kilkuminutowej rozmowy dowiedział się, że dom pracuje bez zmian! Szefowa placówki pytała o stan zdrowia „babci” i jej potrzeby – czy np. jest na specjalnej diecie. Powiedziała też, ile kosztuje pobyt w osławionym ośrodku. – Koszt pobytu miesięcznego to 2100 zł. Do tego dochodzi koszt wykupu leków – powiedziała właścicielka placówki.
Powiedziano również, że by sprawdzić, w jakich warunkach mieszkają pensjonariusze, można w każdej chwili przyjść do placówki. – Nie trzeba się zapowiadać. Jak mnie nie ma, to jest pielęgniarka dyżurująca, która jest upoważniona do oprowadzania – zapewniła szefowa.
Afera z domem opieki wybuchła, gdy w programie "Uwaga!" TVN wyemitowano film z ośrodka. Widać na nim pacjentów przywiązanych szmatami do kaloryfera, leżących pod łóżkiem czy na podłodze łazienki.
Oto zapis rozmowy:
– Poszukuję miejsca dla 91-letniej babci. Chciałem się dowiedzieć, jakie są warunki przyjęcia, czego się można spodziewać u państwa? Chodzi do sklepu sama, ale chodzi o to, by żeby się nie przewróciła, jest wdową, jej dzieci nie żyją...– Rozumiem. Tak, oczywiście przyjmujemy pacjentów. Jesteśmy w stanie przyjąć, ewentualnie, babcię. Z tym, że w tej chwili nie mamy miejsc.– Aha.– Jeżeli pan by się zdecydował, to zapraszamy na listę oczekujących.– Dużą macie kolejkę?– Jest kilka osób na liście. Ale wiadomo, niektórzy wpisali się, ale czekają gdzieś jeszcze na miejsce. Przede wszystkim zapraszamy do nas, na spotkanie z nami. Do obejrzenia domu. Zapraszamy w każdej chwili. – A jak to wygląda cenowo?– Koszt pobytu miesięcznego jest to 2100 zł. Do tego dochodzi koszt wykupu leków.– Co jest zapewnione w tej kwocie?– Posiłki, całodobowa opieka pielęgniarska, lekarz internista cztery razy w tygodniu.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Te wędliny są bezpieczne!