"To za mało, by wyjaśnić katastrofę smoleńską"
Pełnomocnik kilku rodzin poszkodowanych w katastrofie smoleńskiej mec. Bartosz Kownacki na łamach "Naszego Dziennika" wyraża opinię o braku merytorycznego nadzoru nad śledztwem w tej sprawie.
27.12.2011 | aktual.: 27.12.2011 12:13
Według niego sprawę katastrofy smoleńskiej prowadzi de facto dwóch prokuratorów i oni obecnie zajmują się wszystkim: wyznaczaniem i słuchaniem świadków, udziałem w czynnościach, wyjazdami do Federacji Rosyjskiej.
Te dwie osoby: prokurator ppłk Karol Kopczyk i prokurator mjr Jarosław Sej, robią wszystko. Pozostali prokuratorzy, którzy są delegowani do określonych czynności, wykonują tylko swoje zadania i nie mają większego rozeznania w całym postępowaniu, nie łączą poszczególnych wątków. Śledztwo spoczywa raptem na dwóch prokuratorach. To za mało. Taka sytuacja nie świadczy też dobrze o prokuraturze jako instytucji. Bo w obecnej sytuacji przynajmniej to osoba nadzorująca śledztwo powinna mieć postępowanie w jednym palcu, mówi Kownacki.
Według niego od samego początku powinno się powołać szerszy zespół prokuratorów, którzy byliby włączeni w tę sprawę, mieli zaplecze administracyjne. Pełnomocnik rodzin ocenia, że śledztwo toczyłoby się sprawniej, gdyby nad sprawą pracował zespół np. dziesięciu prokuratorów, którzy raz w tygodniu spotykają się i relacjonują wykonane i zaplanowane czynności.