"To rozstrzygnęłoby sprawę sukcesji po Kaczyńskim"
"Jeśli prezes wyrzuci Zbigniewa Ziobrę, powstaną z Prawa i Sprawiedliwości dwie partie. Jeśli nie, to pierwszy raz w historii okaże się, że ktoś umie się skutecznie buntować i, siłą rzeczy, rozstrzyga sprawę sukcesji" - komentuje w blogu w serwisie Salon24 eurodeputowany Marek Siwiec.
24.10.2011 | aktual.: 24.10.2011 20:28
Jak pisze Siwiec, Kaczyński do tej pory "wyznawał prostą zasadę: jeśli ktoś się buntował, tj. spiskował, podważał pozycję prezesa, forsował swoich ludzi i robił to konsekwentnie, był wyrzucany z partii". Zdaniem Siwca metoda ta była prosta i skuteczna, bo "dotychczasowi rebelianci leżą na politycznym cmentarzu, chyba że wrócili w pokutnych szatach".
Ale - zdaniem Marka Siwca - wypowiedź Tadeusza Cymańskiego "uruchomiła jedynego oponenta prezesa, tj. Zbigniewa Ziobrę". Siwiec zauważył, że Ziobro "swoim zwyczajem nie zaatakował prezesa wprost, ale zadał pytania w interesie PiS".
Siwiec rozważa możliwą odpowiedź Kaczyńskiego na te słowa Ziobry. Zdaniem eurodeputowanego, prezes PiS ma dwa wyjścia: wyrzucić Ziobrę - i wówczas, jak pisze, "powstaną z PiS-u dwie partie", albo też - jeśli Kaczyński nie zareaguje - "pierwszy raz w historii okaże się, że ktoś umie się skutecznie buntować". Jego zdaniem rozstrzygnie to sprawę następcy Kaczyńskiego.
Siwiec kończy swój wpis gratulacjami dla Ziobry: "Brawo panie Zbyszku!" - pisze.