To on zagwarantował prezesowi centrum sportu premię
To były minister sportu Mirosław Drzewiecki zagwarantował prezesowi Narodowego Centrum Sportu bezwarunkową wypłatę premii - informuje Radio ZET, które dotarło do dokumentów świadczących o tym, że to Drzewiecki usunął z kontraktu Rafała Kaplera zapis uzależniający wypłatę pieniędzy od terminowego wykonania zadań. Dotąd, były minister sportu zaprzeczał temu w mediach.
Kapler podpisał swój kontrakt menedżerski 1 października 2008 roku. W kontrakcie tym premia za "sukces końcowy", uzależniona była od uzyskania w terminie, decyzji zezwalającej na użytkowanie Stadionu Narodowego. Jednak słowo " terminowe" z kontraktu zniknęło. Stało się to po wybuchu w lipcu 2009 roku gdy wybuchła afera z powodu wysokich nagród dla członków zarządu spółki PL.2012. Minister Drzewiecki obniżył wtedy pensje prezesom PL.2012 i poprosił zarząd spółki, w tym Kaplera, o rezygnację z premii. Premie już przyznane Drzewiecki odebrał. W zamian, w umowach prezesów, wzmocnił zapisy dotyczące bezwarunkowej wypłaty premii za sukces, wypłacanej po turnieju Euro.
" Wynagrodzenie wypłacane jest w wysokości 3/5 wynagrodzenia w terminie 14 dni od dnia uzyskania pozwolenia na użytkowanie stadionu i 2/5 wynagrodzenia w terminie 14 dni od dnia zakończenia rozgrywek turnieju" - można przeczytać w Aneksie nr 1 do protokółu z Nadzwyczajnego Zgromadzenia Wspólników spółki Narodowe Centrum Sportu. Pod protokółem z 25 sierpnia 2009 podpisał się Mirosław Drzewiecki. W dokumencie brakuje jednak zapisów w sprawie terminowego wywiązania się z zadań czy innych, cennych kryteriów wypłaty pieniędzy.
Rafał Kapler, którego prośba o dymisję leży na biurku minister Joanny Muchy, będzie się domagał wypłaty 340 tysięcy złotych. Minister sportu zamroziła wypłatę tych pieniędzy na co najmniej 14 dni.