"To nie nasz gaz zabił Niemca"
Sąd Okręgowy w Białymstoku zajmuje się apelacjami od wyroku wobec dwóch miejscowych policjantów. W pierwszej instancji zostali skazani w związku z interwencją z użyciem gazu, w wyniku której zmarł obywatel Niemiec.
02.03.2010 | aktual.: 02.03.2010 12:23
W listopadzie ub. roku białostocki sąd rejonowy skazał funkcjonariuszy na kary roku i trzech miesięcy oraz dwóch lat więzienia w zawieszeniu na 3 i 4 lata. Uznał, że przekroczyli swoje uprawnienia, a dodatkowo - pierwszy z nich nieumyślnie spowodował śmierć mężczyzny, a drugi naraził cudzoziemca na niebezpieczeństwo utraty zdrowia, a nawet życia.
Apelacje złożyli zarówno obrońcy policjantów, jak i prokurator. Oskarżyciel chce surowszej kary m.in. orzeczenia wobec funkcjonariuszy także kary zakazu wykonywania zawodu policjanta. Obrońcy - uniewinnienia lub uchylenia wyroków i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania.
Sprawa dotyczy interwencji z grudnia 2007 roku. Nieprawidłowo zaparkowany samochód blokował pętlę autobusową. Wezwany został patrol policyjny, który próbował porozumieć się z mężczyzną siedzącym w aucie. Ten - jak relacjonowali wówczas funkcjonariusze - nie reagował na polecenia i nie chciał otworzyć drzwi.
Jeden z policjantów wpuścił wówczas gaz przez uchyloną szybę. Mężczyzna wyskoczył z auta i - według relacji funkcjonariuszy - rzucił się na nich. Wtedy już obaj używali gazu i próbowali go obezwładnić. Po szamotaninie założono mu kajdanki.
Leżący na ziemi mężczyzna nagle zasłabł i stracił przytomność. Policjanci próbowali go reanimować, wezwali karetkę. Mężczyzna zmarł - okazało się, że wskutek użycia przez policjantów gazu miał obrzęk krtani i udusił się. Według biegłych z pierwszego procesu - zachowali się nieprawidłowo, a wręcz nie powinni byli użyć gazu w zamkniętym samochodzie.