To nie koniec rewolty - Tunezyjczycy demonstrują
W śródmieściu stolicy Tunezji cztery tysiące uczestników pokojowej demonstracji
domagało się ustąpienia rządu tymczasowego, wyboru Zgromadzenia Konstytucyjnego i
ustanowienia demokracji parlamentarnej.
Ludzie przyszli na demonstrację z setkami tunezyjskich flag. Mówcy żądali ustąpienia premiera Mohammeda Ghannusziego i "jego skorumpowanego rządu", twierdząc, że "nic w Tunezji nie zmienił" po obaleniu w wyniku rewolty ludowej prezydenta Zina el-Abidina Ben Alego.
Demonstranci protestowali też przeciwko "francuskiej ingerencji" w sprawy Tunisu.
Nad centrum Tunisu krążyły przez cały czas wojskowe śmigłowce, a wojsko i policja śledziły przebieg demonstracji ze znacznej odległości.
Premier Ghannuszi, który pod presją nastrojów ludności usunął ze swego gabinetu niektóre najbardziej skompromitowane postaci poprzedniego reżimu, zapowiedział już przeprowadzenie za pół roku wolnych wyborów.
Komisja z udziałem przedstawicieli licznych ugrupowań opozycyjnych, która zajmuje się przygotowaniem wyborów, domaga się powołania Zgromadzenia Konstytucyjnego oraz Komitetu Ocalenia Rewolucji.