PolskaTo nie będzie spokojny Sejm

To nie będzie spokojny Sejm

Według politologów, pytanych przez "Rzeczpospolitą" o oblicze nowego parlamentu, zachowanie PO i PiS w pierwszych dniach po wyborach wróży, że nie będzie to spokojny Sejm. Zdaniem politologa Kazimierza Kika decydujący dla układu sił w przyszłym parlamencie będzie wynik wyborów prezydenckich.

30.09.2005 | aktual.: 30.09.2005 09:38

Gdyby wybory te wygrał Donald Tusk, frakcja liberałów z PO skupiłaby się wokół niego, a konserwatyści weszliby do rządu PiS-PO. W ten sposób wytworzyłby się dosyć stabilny układ polityczny i w miarę jednolity rząd byłby kontrolowany przez ośrodek prezydencki. Jeżeli natomiast prezydentem zostanie Lech Kaczyński, frakcja liberałów z PO nie znajdzie ujścia dla własnej aktywności politycznej, a nie będzie w stanie identyfikować się z posunięciami socjalno-konserwatywnego rządu - uważa profesor Kik.

W rezultacie może dojść do rozłamu w Klubie PO i upadku pierwszej koalicji PO-PiS. Kik ocenia, że możliwy jest także układ rządzący: PiS z konserwatywną frakcją PO i z LPR lub z PSL, a nawet z Samoobroną.

Natomiast socjolog Ireneusz Krzemiński liczy na to, że nowy Sejm będzie lepszy od poprzedniego pod względem jakości debaty politycznej i jakości stanowionego prawa. Przyznaje jednak, że początki współpracy PO i PiS nie napawają optymizmem. Według niego na razie na nową jakość w polityce specjalnie się nie zapowiada, ale ponieważ debata pomiędzy Donaldem Tuskiem a Lechem Kaczyńskim wyglądała bardzo dobrze, to ciągle jest nadzieja.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)