PolskaTo miał być sukces Polski - silnik jednak nie odpalił

To miał być sukces Polski - silnik jednak nie odpalił

"Chomik" - polskie urządzenie badawcze - wyruszył we wtorek w kierunku księżyca Marsa - Fobosa na pokładzie satelity Fobos-Grunt. - Misja jest zagrożona. Zawiódł system orientacji, który ma go nakierować w kierunku Marsa - powiedział dr Jerzy Grygorczuk.

To miał być sukces Polski - silnik jednak nie odpalił
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | ROSCOSMOS

Penetrator geologiczny o nazwie "Chomik" skonstruowany przez naukowców z Centrum Badań Kosmicznych PAN we wtorek wieczorem wystartował w kierunku jednego z marsjańskich księżyców.

Nie odpalił jednak silnik sondy, gdy ta dotarła do orbity okołoziemskiej. - Obiekt krąży wokół Ziemi, paliwo w rakietach jest, tylko zawiódł system orientacji, który ma go nakierować w kierunku Marsa - wyjaśnił podczas konferencji prasowej kierownik projektu "Chomik" dr Jerzy Grygorczuk.

Wcześniej szef rosyjskiej agencji kosmicznej Roskosmos - Władimir Popowkin powiedział, że personel na Ziemi nie stracił kontaktu z sondą i ma trzy dni na ustawienie jej na prawidłowym kursie. Po tym czasie rozładują się akumulatory.

- Misja jest zagrożona, bo nie wszystko poszło idealnie. Jednak wszystkie misje kosmiczne są misjami bardzo wysokiego ryzyka. Z wszystkich misji marsjańskich - a było ich ponad 30 - pełnym sukcesem zakończyło się tylko osiem. Można powiedzieć że, co czwarta misja w pełni realizuje swoje zadania - podkreślił w rozmowie z dziennikarzami dr Grygorczuk.

- Ciągle jesteśmy jednak optymistycznie nastawieni do zakończenia misji - zaznaczył. Wytłumaczył, że w przypadku niepowodzenia misji agencje kosmiczne często wysyłają następną. - Często przygotowuje się urządzenie zapasowe, które jest identyczne z tym pierwotnym. Gdyby trzeba było postawić "Chomika" na inną misję, która leci za tydzień, to czemu nie? Mamy takie urządzenie - zaznaczył dr Grygorczuk.

"Chomik" choć jest urządzeniem bardzo złożonym, waży zaledwie 1,4 kg. W kosmos poleciał, by zebrać tam cenną próbkę kosmicznego gruntu. Jak wyjaśnił kierownik projektu, Rosjanie też mają urządzenia do pobierania gruntów, ale mogą pobierać jedynie materiały z miękkiego gruntu. - My wykonaliśmy urządzenie do pobierania twardych materiałów, nawet ze skał - powiedział kierownik projektu "Chomik".

- Te próbki kosztują tyle, ile przygotowanie całej misji - powiedział dr Grygorczuk. Dlaczego naukowcom zależy na zbadaniu Fobosa? Pomiary prowadzone przez "Chomika" oraz analiza pobranej przez niego próbki pozwolą ustalić, jakiego typu związki zachodzą między Fobosem a Marsem, pomogą także rozwikłać zagadkę pochodzenia księżyca. - Wyjaśnienie tego, jak powstał Fobos przyniesie interesujące informacje na temat tego, jak powstał cały Układ Słoneczny i planetarny - wytłumaczył uczony.

Jeśli specjalistom uda się naprawić usterkę i misja będzie kontynuowana, na orbitę wokółmarsjańską "Chomik" wejdzie dopiero w październiku 2012 roku. Na powierzchni Fobosa wyląduje w lutym 2013 roku. - Pobieranie próbek nie będzie trwało dłużej niż kilka dni - wyjaśnił dr Grygorczuk.

Tydzień po wylądowaniu wystrzeli ona moduł powrotny z kapsułą ważącą ok. 11 kg. Wewnątrz niej znajdzie się próbka gruntu zamknięta w kontenerze wykonanym w CBK PAN oraz próbki pobrane przez inne instrumenty lądownika. W sierpniu 2014 r. planowane jest lądowanie kapsuły powrotnej na Ziemi. Polski kontener wróci do CBK w Warszawie gdzie zostanie udostępniony publiczności.

Fobos, większy z dwóch księżyców Marsa, od dawna przyciąga uwagę naukowców. - Trudno o lepszy obiekt do tej misji - powiedziała prof. Małgorzata Królikowska-Sołtan. - To ciało o bardzo małej grawitacji, która w dodatku zmienia się w zależności od miejsca - opisała.

Jego niewielka gęstość i specyficzna orbita doprowadziły w połowie ubiegłego wieku do sformułowania hipotezy, że może być obiektem sztucznym, metalową skorupą zbudowaną przez Marsjan. Choć okazał się naturalnym ciałem niebieskim, to jego pochodzenie do dziś pozostaje jednak zagadką.

Przesądzony jest za to jego los. Za około 10-50 milionów lat księżyc znajdzie się tak blisko Marsa, że najprawdopodobniej zostanie rozerwany przez grawitacyjne siły i przekształci się w tymczasowy pierścień wokół Czerwonej Planety.

Źródło artykułu:Reuters
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (41)