Polska"To krzywda dla tych, którzy zginęli w Smoleńsku"

"To krzywda dla tych, którzy zginęli w Smoleńsku"

Opinia biegłych w sprawie przygotowania przez BOR wizyt premiera i prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku w kwietniu 2010 r. jest krzywdząca dla formacji i funkcjonariuszy, którzy zginęli w katastrofie Tu-154 M - powiedział szef BOR gen. Marian Janicki.

31.01.2012 | aktual.: 31.01.2012 14:17

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga prowadząca śledztwo w sprawie organizacji wizyt: premiera Donalda Tuska i zakończonej katastrofą tupolewa prezydenta Lecha Kaczyńskiego ujawniła w poniedziałek główne wnioski z opinii biegłych dotyczącej działań BOR. Wynika z nich, że działania biura "miały znaczący wpływ na obniżenie bezpieczeństwa ochranianych osób". Szef BOR tego samego dnia spotkał się w tej sprawie z ministrem spraw wewnętrznych Jackiem Cichockim i złożył mu wyjaśnienia.

- Nie chcę się odnosić do wniosków ekspertów. Mogę tylko tyle powiedzieć, że te punkty, które zostały z niej wyartykułowane są wielce krzywdzące dla formacji, dla funkcjonariuszy, którzy w niej służą, a w szczególności dla tych, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej - powiedział Janicki.

Jak dodał, chodzi mu w szczególności o płk. Jarosława Florczaka (zginął w katastrofie), który bezpośrednio dowodził operacją. - Był w służbie w BOR od 20 lat i przez trzy ostatnie lata przygotowywał (pod względem ochrony) wszystkie najważniejsze wizyty w Polsce i za granicą - podkreślił Janicki.

Zaznaczył również, że nie chce odnosić się do treści wniosków biegłych, gdyż nie zna całej opinii. - Jestem też zaskoczony trybem, w jakim je ujawniono. Jeszcze w zeszłym tygodniu prokurator prosił nas o dodatkowe dokumenty do prowadzonego postępowania i właśnie mu je mu wysłałem - dodał generał.

Pytany, czy podtrzymuje swoje wcześniejsze wypowiedzi, że w sprawie wizyt w Smoleńsku BOR nie ma sobie nic do zarzucenia, powiedział: - Mieliśmy u siebie ponad półroczną kontrolę NIK, wielu specjalistów kontrolowało nasze procedury z wielu poprzednich lat. I zapewniam, że o wiele lepiej zostaliśmy ocenieni przez wysokiej klasy specjalistów z najważniejszej komórki kontrolnej RP.

Pytany o wypowiedzi polityków z PiS domagających się jego dymisji, Janicki podkreślił, że w tym momencie - gdy trwa śledztwo prokuratury - nie rozważa podania się do niej.

W poniedziałek prokuratura ujawniła 20 "najistotniejszych uchybień" BOR wskazanych we wnioskach przez biegłych, które wpłynęły na obniżenie bezpieczeństwa osób chronionych. Wśród nich eksperci prokuratury wymienili m.in. brak rekonesansu na lotnisku w Smoleńsku oraz zbyt pobieżne przeprowadzenie rekonesansu w pozostałych miejscach planowanego pobytu; wyznaczenie do pracy funkcjonariuszy bez doświadczenia w działaniach poza granicami Polski.

Biegli wskazali też na brak obecności funkcjonariusza BOR na lotnisku w Smoleńsku przed i podczas lądowań samolotów 7 i 10 kwietnia i niezorganizowanie ochrony miejsc bazowania samolotów na lotnisku oraz nieprzeprowadzenie odprawy koordynacyjnej. z ustaleń wynika również, że plany zabezpieczeń obu wizyt były sporządzone w sposób sprzeczny z przepisami i zasadami prowadzenia działań ochronnych.

Z kolei z ustaleń NIK (raport ma być gotowy w marcu) ujawnionych w ubiegłym tygodniu i dotyczących także m.in. organizacji wizyt w Smoleńsku wynika, że biuro "zrealizowało wszystkie formy działań ochronnych wymienione w obowiązującej decyzji szefa MSWiA dotyczącej ochrony osób". Według kontrolerów stwierdzone nieprawidłowości - chodziło m.in. o uchybienia przy sporządzeniu analiz zagrożeń ochranianych osób - "miały charakter formalny i były powielane w większości wizyt objętych badaniem".

NIK stwierdziła też, że BOR w ramach przeprowadzonego rekonesansu nie sprawdził stanu bezpieczeństwa lotniska w Smoleńsku, bo nie wynikało to z obowiązujących w BOR procedur i nie było również przewidziane w zawartym pomiędzy BOR a Dowództwem Sił Powietrznych porozumieniu. Izba oceniła również, że BOR nie zabezpieczał własnymi siłami i środkami lotniska w Smoleńsku, zdając się w tym zakresie w całości na stronę rosyjską i uznając, że ze względu na wojskowy charakter lotniska oraz siły i środki użyte przez służby rosyjskie, wszyscy funkcjonariusze grupy przygotowawczej biura będą w pozostałych miejscach pobytu ochranianych osób.

W opublikowanym w końcu lipca ubiegłego roku raporcie z prac badającej katastrofę smoleńską komisji kierowanej przez ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera nie odnoszono się bezpośrednio do działań BOR. Wskazano w nim jednak m.in., że w czasie obecności grupy przygotowawczej w Smoleńsku 6 kwietnia podjęta była próba rekonesansu na lotnisku w Smoleńsku przez funkcjonariuszy Biura. Ambasada RP w Moskwie nie została jednak powiadomiona o zamiarze wizytowania lotniska, więc nie mogła wystąpić do strony rosyjskiej o zgodę na wejście na teren lotniska. Funkcjonariusze BOR nie zostali wpuszczeni na teren lotniska przez ochronę. Celem rekonesansu miała być ocena przygotowania lotniska pod kątem ochrony.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (243)