"To ja brutalnie wykorzystałam Janusza Palikota"
Magdalena Środa w wywiadzie dla dziennika "Polska The Times" stwierdza, jeśli chodzi o jej związek z Palikotem, to można powiedzieć, że to ona go brutalnie wykorzystałam, bo od wielu miesięcy mówiła mu, że powinien odejść z PO i założyć własną partię. Chociażby po to, by rozruszać scenę polityczną.
Uważa też, że byłoby czymś zaskakującym, gdyby Palikot nagle odnotował poparcie rzędu 15%. - Nie jest to bard ludowy, sytuacja polityczna też nie jest nadzwyczajna - przeciwnie, polska polityka sprawia wrażenie mocno zakonserwowanej. Na razie więc nie ma co się spodziewać więcej - dodaje.
Określiła też swój stosunek do SLD. - Jeśli chodzi o moje zainteresowanie SLD, to z braku laku było ono całkiem duże. Przecież to jedyna w miarę postępowa partia w tym zatęchłym klimacie politycznym. Ale też ja nie jestem człowiekiem lewicy. Jestem liberałką. A właściwie socliberałką - stwierdziła.
Dodała też, że jest zdecydowaną zwolenniczką wolnego rynku, szanuje wartości mieszczańskie (uważam, że sensem ludzkiego życia jest praca) i uważa, że nim zaczniemy budować państwo opiekuńcze, powinniśmy najpierw wypracować dobrobyt. Przygnębiają ją Kościół i irracjonalność ludzkich zachowań.
- To zaś, co proponuje Palikot, chyba najbardziej mi odpowiada - podkreśliła. Jeśli ktoś ma wizerunek medialny, rozpoznawalność na poziomie 90% i pomysł na to, jak zorganizować show, to ma również szansę na przedstawienie swojego programu. Palikot ją ma. I mnie ten program się podoba - powiedziała.
Dodała też, że dla niej szczytem szaleństwa w polityce są: Jarosław Kaczyński, Macierewicz, Fotyga czy Marcinkiewicz, o którym dziś możemy przeczytać na www.pudelek.pl. W ich kontekście, zdaniem Środy, Palikot jawi się jako całkiem poważny polityk, nawet ze swymi gadżetami. - On się jednak troszczy o Polskę, prezes – wyłącznie o pamięć brata - dodała.