Trwa ładowanie...
d39imrw
07-05-2010 14:31

To dokładna godzina tragedii? "Nie ma dowodów"

Katastrofa samolotu w Smoleńsku odbyła się 6 sekund po 8.41 - powiedział Edmund Klich, przewodniczący Komisji Badania Wypadków Lotniczych. - Nie ma kategorycznych dowodów - uważa prokurator generalny Andrzej Seremet po wizycie w Moskwie.

d39imrw
d39imrw

- Materiał zebrany z czarnych skrzynek jest tak złej jakości, że trzeba przedłużyć badania - przyznał Andrzej Seremet po wizycie w Moskwie. - Jeśli chodzi o godzinę katastrofy, nie zna jej także strona rosyjska, prokuratura polska nie podaje do tej pory tej godziny, bo nie dysponuje tak kategorycznym dowodem, który pozwalałby ustalić tę godzinę ponad wszelką wątpliwość, dlatego podaje czas orientacyjny - zaznaczył prokurator generalny. Dodał, że decydującym źródłem w tej sprawie będzie wynik badania czarnych skrzynek. - Przerwanie pracy niektórych urządzeń wskazuje na 8.41 jako godzinę katastrofy prezydenckiego samolotu - mówił Donald Tusk 28 kwietnia. Pierwsza godzina, o jakiej mówiono po katastrofie, to była 8.56.

- Z dotychczasowych ustaleń wynika, że załoga prezydenckiego tupolewa nie zgłaszała żadnych technicznych problemów; żadne z urządzeń samolotu nie wykazywało usterek do chwili zderzenia samolotu z ziemią - poinformował prokurator generalny Andrzej Seremet. To samo potwierdził Edmund Klich.

Seremet przedstawił na konferencji prasowej efekty swego wyjazdu do Moskwy, dotyczącego śledztwa po katastrofie prezydenckiego samolotu. Prokurator generalny wraz z naczelnym prokuratorem wojskowym Krzysztofem Parulskim wrócił w czwartek późnym wieczorem z Rosji, gdzie rozmawiał m.in. o jak najszybszym przekazaniu Polsce całości materiałów dotyczących katastrofy prezydenckiego samolotu oraz o postępach w śledztwie.

"To wynik zaniedbań systemowych"

- Wypadek smoleński ma swoją bezpośrednią przyczynę, ale zarazem jest skutkiem zaniedbań systemowych w lotnictwie wojskowym - powiedział Klich w Centrum Prasowym Polskiej Agencji Prasowej. Odnosząc się do informacji o zmianach wprowadzonych po katastrofie samolotu CASA w 2008 r., ocenił, że "jeżeli nawet były zalecenia, to albo były nieskutecznie wprowadzane, albo były niewłaściwe, bo nie naprawiły systemu".

d39imrw

Za mało prawdopodobne i niepożądane uznał ujawnienie zapisów rozmów z rejestratora, przekonując, że tych zapisów z zasady się nie udostępnia. - Nie wierzę w ujawnienie całości, byłby to precedens na skalę międzynarodową - powiedział. Wyraził obawę, że ujawnienie rozmów spowodowałoby skupienie się na bezpośredniej przyczynie i utrwaleniu opinii, że za katastrofę odpowiadają "pilot-pogoda-technika", a nie ujawnienie systemowych przyczyn kryzysu. Dodał, że za pozostawieniem części zapisów w utajnieniu przemawia też fakt, że są tam prywatne rozmowy pilotów, i względy bezpieczeństwa. Przypomniał zabójstwo kontrolera ruchu powietrznego, popełnione z zemsty przez ojca jednej z ofiar zderzenia samolotów nad Jeziorem Bodeńskim.

Klich podał dokładną godzinę katastrofy - 6 sekund po 8.41, ale przypomniał, że do upubliczniania konkretnych ustaleń jest upoważniona strona rosyjska. - Wszystko będzie w projekcie raportu końcowego, który otrzyma strona polska. Rosjanie nie mają przed nami żadnych tajemnic - zapewnił. Ocenił też, że liczba polskich ekspertów pracujących na miejscu jest wystarczająca. Poinformował, że ze strony rosyjskiej z polską komisją stale współpracuje 5-6 osób.

Dodał, że raport "będzie liczył kilkadziesiąt stron, może ponad sto", a jeżeli w ciągu roku od wypadku nie uda się sporządzić raportu końcowego, będzie raport pośredni. - Dwa-trzy lata to żaden wyjątek - przypomniał.

Powtórzył, że na obecnym etapie badań wiadomo, że nie zawiodła technika, o czym świadczą zapisy z rejestratorów parametrów lotu i odsłuchane rozmowy załogi, z których nie wynika by była ona zaniepokojona jakimiś problemem technicznym. Zaznaczył, że wyjaśnianie okoliczności katastrofy jest jeszcze na wstępnym etapie i "jeszcze nie jesteśmy na etapie hipotez". Przypomniał, że rejestratory parametrów zostały odczytane w pełni, także dodatkowy rejestrator polskiej firmy ATM został odczytany w Polsce, trwa badanie urządzeń amerykańskiego systemu ostrzegającego o nadmiernym zbliżeniu do ziemi.

d39imrw

Klich, który jest przewodniczącym Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, wyraził przekonanie, że system lotnictwa wojskowego w Polsce trzeba zmieniać począwszy od prawa lotniczego, co jest zadaniem dla sejmu. Zwrócił uwagę, że inne są uprawnienia i sposoby działania PKBWL badającej wypadki w lotnictwie cywilnym - której członków nie może usunąć minister, a raporty nie wymagają zatwierdzenia - i komisji badającej wypadki wojskowych statków powietrznych, której członkowie i końcowe raporty nie są niezależne od ministra. - Uważam, że w Polsce powinna być jedna, podlegająca sejmowi komisja, w której może być wydzielona komórka badająca wypadki w wojsku - powiedział.

Samolot Tu-154 z 36 specjalnego pułku lotnictwa transportowego z delegacją na uroczystości katyńskie rozbił się 10 kwietnia pod Smoleńskiem. W katastrofie zginęło 96 osób.

d39imrw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d39imrw
Więcej tematów