"To było niesłychanie groźne ze strony J. Kaczyńskiego"
To było niesłychanie groźne sformułowanie ze strony Jarosława Kaczyńskiego, to nie pierwsze środowisko, które prezes PiS chce wziąć pod lupę - w ten sposób prezydencki doradca prof. Tomasz Nałęcz skomentował słowa Kaczyńskiego, który przed tygodniem powiedział, iż gdyby był premierem, to "służby dokładnie sprawdziłyby pewną sferę".
Prezesowi PiS chodziło o ekspertów, którzy uważają, że załoga rządowego tupolewa też popełniła błędy i wątpią, że powinno się całą winą za katastrofę obarczyć Rosjan. Słowa te padły tydzień temu programie "Rozmowa Rymanowskiego" w TVN24.
Prof. Tomasz Nałęcz w programie "Kropka nad i" na antenie TVN24 przyznał, że polski raport o katastrofie nie zakopie podziałów, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość wyklucza błędy załogi, a takie elementy znajdą się w ustaleniach polskiego śledztwa.
- Jedynym sposobem, aby wyjść z tej matni, to słuchać ekspertów. Nie słyszałem, żeby po stronie PiS-u wypowiadali się eksperci lotniczy, ponad nimi są posłowie i politycy - powiedział doradca prezydenta Komorowskiego.
Zdaniem Nałęcza wspomniana wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego jest zapowiedzią przyszłej polityki PiS-u względem polskiego raportu. - Jarosław Kaczyński świadomie odkrył pewną kartę z przyszłej gry PiS-u, który będzie dezawuował raport jako napisany przez niewiarygodnych ekspertów - stwierdził prof. Nałęcz.