Tłumy przed polskim konsulatem w Brukseli
Przed polskim konsulatem w Brukseli kolejka
pragnących wziąć udział w niedzielnych wyborach parlamentarnych od
rana nie malała - relacjonują hostessy rozdające ulotki jednej
z linii lotniczych. Wiele osób rozżalonych odchodziło z kwitkiem - w
porę nie zarejestrowały się i nie mogą głosować.
21.10.2007 | aktual.: 21.10.2007 21:20
Kolejka jak po telewizory Rubin w latach 80.- żartuje głośno Krzysztof, mieszkający od trzech lat w Brukseli, gdzie pracuje w Parlamencie Europejskim.
Kolejka praktycznie nie znika, rano ciągnęła się nawet do placu Merode - powiedziała po godzinie 16.00 jedna z dziewczyn, która od 9.00 rano rozdaje ulotki zachwalające niskie ceny połączeń lotniczych z Polską.
Potencjalnych klientów nie brakuje - na wybory w polskich przedstawicielstwach w Brukseli i Antwerpii zarejestrowało się 5400 osób.
To dwa razy więcej niż w poprzednich wyborach w 2005 roku, choć biorąc pod uwagę liczbę mieszkających w Belgii Polaków, wciąż niedużo - powiedział szef komisji wyborczej w konsulacie w Brukseli Piotr Ładomirski.
Nieoficjalnie szacuje się, że w Belgii mieszka nawet 50 tys. obywateli Polski.
Mieszkam w Belgii od 17 lat, biorę udział we wszystkich wyborach i takich tłumów jeszcze nigdy nie wiedziałam - powiedziała pochodząca z Kielc pani Katarzyna. Zapewnia, że głosuje z poczucia patriotyzmu, nie kierując się sugestiami rodziny w kraju.
Mamy polską telewizję, dostęp do Internetu, czujemy się bardzo związani z Polską i świetnie poinformowani - dodaje.
Niestety wiele osób, które przyszły w niedzielę do konsulatu, mimo posiadania polskiego paszportu nie mogło głosować. Już na drzwiach konsulatu powitała ich informacja, że osoby, które nie zarejestrowały się do 16 października, nie mogą brać udziału w wyborach. Przepisy są bezwzględne i ludzie ci nie mogą dopisać się do listy wyborczej w ostatniej chwili, na co liczyli.
Ile jest takich osób? Nie liczymy ich, ale na pewno ponad sto - powiedział Ładomirski.
To skandal. Jestem Polką i nie mogę zagłosować - żaliła się Maria, której - jak twierdzi - sprawy rodzinne uniemożliwiły zarejestrowanie się.
Ja dodzwoniłem się dopiero za piątym razem, cały czas było zajęte. Ale udało się - dodaje stojący obok mężczyzna.
Wiele rozżalonych osób składa reklamacje, zapewniając, że wysłali maila z rejestracją lub dzwonili, a nie ma ich na liście. Jeśli mają potwierdzenie, to wówczas mogą głosować. Niestety - na ogół nie mają.
Inga Czerny