Tkaczyk: mam dowody na to, że nie kłamię
Odwołany komendant wojewódzki policji w Łodzi
inspektor Janusz Tkaczyk oświadczył wieczorem, że
ma dowody na to, że nie kłamie i jest w stanie to udowodnić.
27.05.2005 21:45
W piątek "GW" doniosła, że "padła ofiarą umyślnej dezinformacji, którą prawdopodobnie zaplanował szef zarządu CBŚ w Olsztynie Jan Markowski". Gazeta ujawniła też, że informacje o aferze, czyli współpracy policjantów z gangsterami przekazał jej komendant wojewódzki policji w Łodzi Janusz Tkaczyk. Według "GW", Tkaczyk miał informować o sprawie m.in. zastępcę prokuratora generalnego Kazimierza Olejnika i wojewodę łódzkiego Stefana Krajewskiego.
Sam Markowski zaprzecza, by przez ponad półtora miesiąca na bieżąco informował łódzkiego komendanta o prowadzonym przez siebie śledztwie w sprawie policjantów współpracujących z gangsterami - jak twierdzi Tkaczyk. Markowski powiedział, że olsztyńskie CBŚ nie prowadziło żadnych czynności w sprawie opisanej przez "GW", a on sam nie kontaktował się w tej sprawie z Tkaczykiem.
Oczywiście jestem otwarty dla prokuratury. Chciałbym nawet, żeby ta sprawa była wyjaśniania przed prokuratorem, jako organem niezależnym - powiedział Tkaczyk.
Dodał, że zależało mu na tym, żeby ta sprawa była wyjaśniania i dokładnie zbadana. Przypomniał, że zanim ukazała się informacja prasowa powiadomił o tym prokuratora prosząc o zbadanie też tej sprawy. Kretynem chyba bym musiał być, żeby coś tam zmyślać czy wymyślać - powiedział.