TK wydał wyrok ws. aborcji. Wściekły tłum protestował pod domem Jarosława Kaczyńskiego

W Warszawie odbył się protest przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji z powodu wad płodu. Pod budynkiem TK zebrało się kilkaset osób. W stolicy z każdą kolejną godziną robiło się coraz bardziej gorąco. Wściekły tłum zmierzał w stronę domu Jarosława Kaczyńskiego. Dochodziło do starć z policją. Willi prezesa PiS strzegły dwa kordony policji. Manifestacja zakończyła się około godziny 2 w nocy. Marta Lempart zwołała ponownie uczestników protestu na piątek na godzinę 19:00.

W Warszawie trwa protest przeciwko decyzji TK
W Warszawie trwa protest przeciwko decyzji TK
Źródło zdjęć: © WP

22.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:16

W czwartek o godzinie 19:00 w Warszawie rozpoczął się protest przed budynkiem Trybunału Konstytucyjnego. Podobne manifestacje miały miejsce w całej Polsce, m.in. we Wrocławiu, Szczecinie, Trójmieście oraz Lublinie.

Demonstranci w Warszawie mieli ze sobą transparenty z hasłami: "Prawo ma nas chronić", "Macie krew na togach", a także "Zrozumcie prawica: to moja macica". Uczestnicy protestu skandowali: "Konstytucja jest kobietą", "Jest ich opór, jest opresja". "Moje ciało, moja sprawa" czy "Solidarność naszą bronią". Policja legitymowała uczestników protestu.

W trakcie demonstracji policjanci przez megafon nawoływali do rozejścia się, powołując się na przepisy związane z obowiązywaniem na terenie Warszawy czerwonej strefy.

Po godzinie 21 pochód ruszył w stronę siedziby Prawa i Sprawiedliwości przy Nowogrodzkiej. Na miejscu była również policja. Blisko tysiąc osób zablokowało ruch na ulicy Raszyńskiej.

O godzinie 22 protestujący ruszyli w stronę Żoliborza przed dom prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Tłum wykrzykiwał: "Jarek zrozum, daj kobietom wybór", "Dzisiaj protest się nie skończy". Doszło również do pierwszych zatrzymań. Ulica, na której znajduje się mieszkanie prezesa, została ogrodzona przez policję. Funkcjonariusze strzegli również domu. Radiowozy zastawiały przejście.

Warszawa. Protest przeciwko decyzji TK. Przed domem prezesa dwa kordony policjantów

Przed domem Jarosława Kaczyńskiego oczekiwały dwa kordony policjantów i ciasno zaparkowanych radiowozów. W odległości kilkudziesięciu metrów od mieszkania prezesa strefa była całkowicie zamknięta.

Jeden z czytelników Wirtualnej Polski poprzez platformę DziejeSię poinformował nas, że w stronę Warszawy jechała z Lublina kolumna policyjnych samochodów na sygnałach. W pochodzie wzięła udział posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk oraz poseł KO Michał Szczerba, Marta Lempart - jedna z liderek strajków kobiet oraz posłanka Klaudia Jachira. TVN24 donosił o kolejnych kilkunastu zatrzymanych osobach po kolejnym zwarciu protestujących z policją.

Będący na miejscu dziennikarz Wirtualnej Polski przekazał, że kilkudziesięciu funkcjonariuszy szykowało się do rozbicia tłumu. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego wobec protestujących, którzy rzucili w nich kamieniami z torowiska. Kilka osób upadło na ziemię. Manifestanci krzyczeli: "Hańba" i siadali na ulicy. W ten sposób chcieli zatrzymać funkcjonariuszy, którzy planowali ruszyć w stronę tłumu. "Polska policja broni dyktatora", "zdejmij mundur, przeproś matkę" - krzyczał tłum. Policja przemieszczała się i próbowała przepchnąć protestujących w stronę placu Wilsona.

Obraz

Warszawa. Protest przeciwko decyzji TK. Doszło do starć z policją

Do domu prezesa nie było dostępu. Funkcjonariusze po raz kolejny wzywali do zachowania spokoju. Posłowie, senatorowie i kobiety w ciąży poproszeni zostali o opuszczenie protestu. W powietrzu unosił się zapach gazu łzawiącego. Demonstranci siadali na torach tramwajowych. Niektórzy z nich upadli na ziemię. Doszło do przepychanek. Funkcjonariusze ponownie użyli gazu. Za każdym razem, kiedy do tego dochodziło, była natychmiast odpowiedź ze strony tłumu - w postaci kamieni. Gazem potraktowana została także posłanka Klaudia Jachira. Marta Lempart zapytana o to, jak będzie wyglądała dalej manifestacja, odpowiedziała: "tak że jutro znów tu będziemy". Przez megafon zaprosiła uczestników protestu na piątek na godzinę 19 w tym samym miejscu (ulica Mickiewicza i Plac Wilsona na Żoliborzu).

Obraz
© Wirtualna Polska

Mecenas Michał Wawrykiewicz powiedział, że działanie policji polegające na wyciąganiu przez policję ludzi z tłumu i zatrzymywanie ich jest niezgodne z prawem, ponieważ protest ten jest pokojowy. - Wyłapywanie ludzi z tłumu jest skandaliczne - powiedział mecenas w rozmowie z TVN24.

"Policjanci zareagowali, gdy część osób zebranych na ul. Mickiewicza zaatakowała funkcjonariuszy, rzucając w nich kamieniami i usiłując przerwać policyjny kordon. W celu przywrócenia porządku użyto jednostkowo gazu pieprzowego i siły fizycznej" - napisali policjanci na Twitterze.

Na koniec protestu policja zaczęła legitymować najwytrwalszych uczestników manifestacji.

Obraz

Wściekłość ludzi wywoła decyzja TK

Obraz
Obraz

Źródło: "Gazeta Wyborcza", "TVN24"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3708)