TK: przepisy dotyczące zwolnień urzędników - zgodne z Konstytucją
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że zgodne z Konstytucją są zapisy tzw. ustawy warszawskiej, na podstawie których w 2003 r., po tym jak
prezydentem stolicy został Lech Kaczyński, ponad 1000 osób
utraciło stanowiska w warszawskich urzędach.
Trybunał odpowiedział na pytanie wydziału pracy Sądu Rejonowego dla Warszawy-Pragi, w którym zawieszone są postępowania wytoczone obecnym władzom Warszawy przez zwolnionych wówczas urzędników. Oznacza to, że teraz sądy pracy będą mogły rozstrzygać, czy byłym pracownikom urzędów należą się odszkodowania, odprawy lub przywrócenia do pracy.
Pytanie dotyczyło art. 18 ust. 3 ustawy o ustroju miasta st. Warszawy (ustawa weszła w życie w październiku 2002 r. i zmieniała m.in. strukturę administracyjną miasta: zamiast gmin powstało 18 dzielnic). Według kwestionowanego zapisu, pracownicy urzędów gmin mieli zostać zatrudnieni w nowo utworzonych urzędach dzielnic albo otrzymać wypowiedzenia bez odpraw finansowych.
Przedstawiciele sądu pytali, czy przepis ten jest zgodny m.in. z konstytucyjną zasadą równości obywateli wobec prawa.
Na początku 2003 r. prezydent Kaczyński wydał zarządzenie, w którym polecał burmistrzom dzielnic przygotowanie "podziału pracowników" na tych, którym pod koniec maja miały zostać zaproponowane nowe warunki pracy i tych, którzy takiej propozycji mieli nie dostać.
Restrukturyzacja zatrudnienia przebiegała w skrajnie nieprzyjaznych dla pracowników warunkach: wielu z nich otrzymało informacje o tym, że pracują lub nie w ostatnim możliwym dniu albo w dniu zwolnienia. Urzędnicy bali się odbierać telefony, pracę straciło wtedy wiele osób w trudnych warunkach socjalnych, bywało, że na korytarzach spotykaliśmy ludzi zrozpaczonych - powiedziała była pracownica Urzędu Warszawa-Śródmieście, Krystyna Pasik.
W uzasadnieniu orzeczenia TK podkreślono, że Trybunał nie może oceniać prowadzonej przez państwo polityki, w tym kwestii dotyczących osłon socjalnych. Trybunał zaznaczył również, że "oczywiście sposób rozwiązywania stosunków pracy (...) powinien w miarę możliwości być pewnym przykładem przyzwoitości rozwiązań, czyli nie stwarzać większej dolegliwości, niepewności niż to jest niezbędne dla dokonania skutecznej reformy tych organów".
Byli urzędnicy po ogłoszeniu orzeczenia podkreślali, że są rozczarowani, ale ich zdaniem, to nie koniec sprawy - zapowiedzieli konsultacje z prawnikami.
W marcu 2004 r. na stronie internetowej Urzędu Miasta opublikowano listę z nazwiskami 886 osób zatrudnionych przez Lecha Kaczyńskiego. O opublikowanie takiej listy zaapelował do władz miasta były prezydent Warszawy Paweł Piskorski. Zarzucił on Kaczyńskiemu, że zatrudnił wielu krewnych i znajomych działaczy PiS. Na liście znalazły się jedynie nazwiska i pełnione funkcje. Polityczni przeciwnicy prezydenta uznali, że lista jest celowo enigmatyczna, by utrudnić bliższą identyfikację zatrudnionych osób.