PolskaTK: kara za brak autoryzacji zgodna z konstytucją

TK: kara za brak autoryzacji zgodna z konstytucją

Przepisy przewidujące karę grzywny lub ograniczenia wolności za publikację materiału prasowego bez autoryzacji są zgodne z konstytucją. Taki wyrok wydał Trybunał Konstytucyjny. TK uznał, że autoryzacja jest gwarancją, iż do obywateli trafi prawdziwa i rzetelna informacja. Prawo to nie ma wyraźnego konstytucyjnego zakotwiczenia, ale znajduje swoje uzasadnienie w prawie prasowym.

29.09.2008 | aktual.: 29.09.2008 19:26

Trybunał Konstytucyjny zaznaczył, że autoryzacja jest przejawem prawa do rzetelnej, jasnej, konkretnej, nie wprowadzającej w błąd informacji. Odbiorca ma przekonanie, że autor wypowiedzi utożsamia się z nią - orzekł Trybunał.

Według Trybunału uchylenie autoryzacji byłoby niebezpieczne, gdyż godziłoby zarówno w dobra informatora, jak i w wolność wypowiedzi. Autoryzacja przyczynia się do większej integralności wypowiedzi.

Zdanie odrębne od wyroku zgłosił sędzia Andrzej Rzepliński. Uznał on, że przepis ten nie jest w naszym prawie konieczny. Podkreślił też, że przepis ten nie był potrzebny nawet w 1984 roku, kiedy powstawało prawo prasowe. Zdaniem sędziego Rzeplińskiego dla wielu osób, zwłaszcza polityków, autoryzacja może być też swoistą ucieczką od odpowiedzialności za słowa.

Sędzia podkreślił, że gdyby istniał wymóg autoryzacji, nigdy nie ukazałyby się wywiady Oriany Fallaci z Chomeinim czy Jaserem Arafatem. Jako obywatel chcę mieć pewność, że polityk podejmuje mądre decyzje w trudnych sytuacjach, jeżeli polityk nie jest pewny tego, co mówi, to jaką możemy mieć pewność, że podejmie dobre decyzje w trudnych sytuacjach - pytał Rzepliński. Wystąpienie Andrzeja Rzeplińskiego przez obecną na sali publiczność oraz dziennikarzy zostało przyjęte brawami.

Kto zgłosił skargę do TK?

Skarga konstytucyjna została złożona przez redaktora naczelnego "Gazety Kościańskiej" Jerzego Wizerkaniuka. W lutym 2003 roku dziennikarki gazety przeprowadziły wywiad z posłem Tadeuszem Mylerem z SLD, na jego wyraźne zaproszenie. Rozmowa dotyczyła protestów rolnych, kwestii biopaliw oraz oskarżeń w mediach, dotyczących rzekomego wyłudzenia przez posła kredytów na działalność gospodarczą. Kiedy poseł zrezygnował z autoryzacji, redaktor naczelny zdecydował o publikacji nie tylko części wywiadu, przesłanej do autoryzacji, ale całego wywiadu, zaczerpniętego ze stenogramu. Sprawa trafiła do sądu.

Jerzy Wizerkaniuk został uznany w 2004 roku przez Sąd Rejonowy w Poznaniu za winnego naruszenia dóbr osobistych posła Tadeusza Mylera. Postępowanie warunkowo umorzono na rok, a Wizerkaniuk musiał zapłacić tysiąc złotych na cel społeczny. Apelację poznański sąd okręgowy uznał za bezzasadną. Wtedy Wizerkaniuk złożył skargę do Trybunału Konstytucyjnego.

Adwokat: "autoryzacja jest konieczna"

Autoryzacja wypowiedzi jest konieczna, ponieważ zapewnia czystość przekazu - uważa profesor prawa, adwokat Piotr Kruszyński. Mecenas zgodził się z uzasadnieniem Trybunału, że autoryzacja gwarantuje "precyzję i prawdziwość debaty publicznej", gwarantuje też pewność tej debaty.

Jeżeli nie ma autoryzacji to zdarzają się przekłamania. Taka sytuacja także mi się zdarzyła. W niektórych dziedzinach, gdzie język jest hermetyczny, wystarczy przekręcić jedno słowo, aby wypaczyć sens wypowiedzi. Dlatego uważam, że orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie jest satysfakcjonujące - powiedział Kruszyński.

Zgodnie z art. 14 Prawa prasowego z 1984 roku "publikowanie lub rozpowszechnianie w inny sposób informacji utrwalonych za pomocą zapisów fonicznych i wizualnych wymaga zgody osób udzielających informacji. Dziennikarz nie może odmówić osobie udzielającej informacji autoryzacji dosłownie cytowanej wypowiedzi, o ile nie była ona uprzednio publikowana". Za naruszenie tych przepisów grozi - zgodnie z art. 49 Prawa prasowego "grzywna lub kara ograniczenia wolności".

Prezes Izby Wydawców Prasy: "autoryzacja jest w Polsce nadużywana"

Przyjmuję wyrok Trybunału Konstytucyjnego do wiadomości, ale aż takim postawieniem sprawy jestem nieco rozczarowany - tak do wyroku TK odniósł się prezes Izby Wydawców Prasy Wiesław Podkański.

Wydaje mi się, że instytucja autoryzacji - ja wypowiadam się w tej chwili jako praktyk - przynajmniej w naszym kraju jest mocno nadużywana. O tym wie każdy dziennikarz, o tym wie każdy wydawca, który kiedykolwiek zrobił chociażby wywiad z politykiem - powiedział Podkański.

Ta praktyka polega na tym, że co innego się mówi, a co innego dostaje się na biurko po autoryzacji - dodał.

Na uwagę, że w przygotowanym przez IWP projekcie prawa prasowego nie proponuje się zniesienia obowiązku autoryzacji Podkański powiedział: nie wypowiadaliśmy się dotąd za zniesieniem autoryzacji, natomiast wydaje mi się, że stanowisko Trybunału jest dość radykalne i obawiam się, że może na bazie tego orzeczenia wystąpić zjawisko rozszerzające zakres autoryzacji, a to dla wolności prasy nie byłoby dobre zjawisko.

Wydaje mi się, niestety, że tego rodzaju postawienie sprawy nie przyczyni się do zwiększenia odpowiedzialności za słowo - podkreślił szef IWP.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)