Testowali na bezdomnych szczepionki na ptasię grypę
Pielęgniarka jednej z przychodni w Grudziądzu została aresztowana jako podejrzana w sprawie testów szczepionek na ptasią grypę. Sprawa wyszła na jaw przypadkowo, gdy podopieczni jednego z miejscowych schronisk dla bezdomnych pokłócili się o pieniądze, które mieli dostać z przychodni za szczepienia. Jak ustalono, bezdomni wzięli udział w badaniach testowych szczepionki przeciwko wirusowi ptasiej grypy H5N1.
Prokuratura sprawdza czy pacjenci świadomie uczestniczyli w testach. Dotychczas w ramach prowadzonego śledztwa przedstawiono zarzuty siedmiu osobom. Na nasz wniosek sąd aresztował na trzy miesiące jedną z pielęgniarek, a wobec pozostałych sześciorga podejrzanych zastosowano tzw. środki wolnościowe, przede wszystkim poręczenia majątkowe i zakaz opuszczania kraju - powiedziała zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu Agnieszka Reniecka.
Wśród podejrzanych znajduje się małżeństwo lekarzy kierujące przychodnią, w której testowano lek oraz personel placówki. W testach szczepionki przeciwko ptasiej grypie wzięło udział blisko 350 osób z Grudziądza i okolic (Kujawsko-Pomorskie).
Sprawa wyszła na jaw przypadkowo, gdy podopieczni jednego z miejscowych schronisk dla bezdomnych pokłócili się o pieniądze, które mieli dostać z przychodni za szczepienia. Wezwani do rozdzielenia awanturników policjanci zainteresowali się sprawą szczepień, za które przychodnia wypłaca pieniądze pacjentom.
Jak ustalono, bezdomni wzięli udział w badaniach testowych szczepionki przeciwko wirusowi ptasiej grypy H5N1. Po podaniu kolejnych dawek leku, przychodnia wypłacała pacjentom niewielkie kwoty tytułem "zryczałtowanych kosztów dojazdu na szczepienie".
Możliwość zarobku skłoniła niektórych bezdomnych do ukrywania swoich prawdziwych danych i kilkukrotnego poddania się szczepieniu. Ujawnienie sprawy w lokalnych mediach sprawiło, że na policję zaczęli zgłaszać się kolejni pacjenci przychodni, którzy dopiero w ten sposób dowiedzieli się o swoim udziale w badaniach.
Według zapewnień kierownictwa placówki, wszyscy zaszczepieni testowanym lekiem wiedzieli, że biorą udział w badaniach klinicznych. Zdaniem lekarzy prowadzących testy, udział w nich był całkowicie bezpieczny, gdyż lek jest zarejestrowany w USA i na tamtym rynku sprzedano już kilkadziesiąt milionów szczepionek.
Poszkodowani pacjenci utrzymują jednak, że wmawiano im, iż to "zwykła" szczepionka przeciw grypie. Także podpisując zgodę na szczepienie nie otrzymali do przeczytania obszernej informacji o leku i ewentualnych powikłaniach.
W ramach śledztwa policja musi przesłuchać blisko 350 osób uczestniczących w testach, dotychczas przepytano około stu pacjentów przychodni. Dyrektorowi przychodni oraz zastępującej go na tym stanowisku od kilkunastu miesięcy jego żonie oraz personelowi placówki grożą zarzuty oszustwa, a także narażenia zdrowia i życia pacjentów.