Tęskni za żoną, którą zasztyletował
Przed Sądem Okręgowym w Opolu ruszył proces 33-letniego Mariusza M., któremu prokuratura zarzuca m.in. zamordowanie żony oraz kilkuletnie znęcanie się nad nią. - Wydawało mi się, że uderzyłem kilka razy. Cztery, może pięć. W rękę i torebkę - tłumaczył oskarżony. Ale prokuratura doliczyła się aż 30 ran kłutych i ciętych. Oskarżony rozpłakał się, gdy opowiadał podczas rozprawy, jak zginęła jego żona - pisze "Polska Gazeta Opolska".
Mimo szybkiej pomocy ratowników medycznych Joanna M. nie miała szans na przeżycie.
Mariusz M. nie przyznał się do tego, że wyzywał żonę, bił ją i ograniczał możliwość korzystania ze wspólnego mieszkania. Nie przyznał się też do zabicia Joanny. Potwierdził jedynie, że zaatakował ją nożem, ale nie miał zamiaru spowodować jej śmierci.
Mariusz M. obarczał żonę winą za to, że ich małżeństwo nie było szczęśliwe. Kobieta miała pić, palić w czasie ciąży i zdradzać go ze swoimi kolegami.
- Miesięcznie wydawałem 600-800 złotych na piwo dla niej - relacjonował.
Mariusz M. już wcześniej złożył pozew rozwodowy. Porozumiał się jednak z żoną i do rozwodu nie doszło. W styczniu br., pozew o rozwód złożyła Joanna. Tym razem do sprawy nie zdążyło dojść.
- Nie mogę do siebie dojść po tym co się stało. Tęsknię za żoną i za córką. Chciałem przeprosić wszystkich za to co zrobiłem - mówił podczas procesu oskarżony.
Mariuszowi M. grozi od ośmiu lat więzienia do dożywocia.