Terrorysta jak królik z kapelusza
Kontrowersje w USA nadal budzi sprawa Abdullaha al-Muhajira (alias Jose Padilla), aresztowanego na początku maja pod zarzutem planowania zamachu z użyciem tzw. brudnej, czyli radioaktywnej bomby.
O jego zatrzymaniu poinformowano dopiero w poniedziałek - a więc po przeszło miesiącu - i administracja prezydenta Busha odpiera od kilku dni zarzuty, że uczyniono tak po to, aby "wycelować" z tym komunikatem na okres przesłuchań w Kongresie na temat wzmocnienia bezpieczeństwa przed terroryzmem. Rząd oskarża się o zaniedbania w tym zakresie.
W środę rzecznik Białego Domu Ari Fleischer z oburzeniem odrzucił sugestie, że administracja manipuluje sprawą w celach politycznych. Ludzie, którzy wysuwają takie oskarżenia, należą do najbardziej cynicznych i nie można ich brać poważnie - powiedział rzecznik.
Aresztowanie al-Muhajira stało się także przedmiotem przesłuchań dyrektora CIA George'a Teneta przed Komisją ds. Wywiadu Izby Reprezentantów. Kongresmani dopytywali się o postępy śledztwa w tej sprawie.
Czwartkowy Washington Post relacjonując przesłuchanie pisze, że niektórzy członkowie administracji wyrażają obawy, że informujący o aresztowaniu minister sprawiedliwości John Ashcroft uczynił to w sposób zbyt alarmistyczny.
Niektórzy zwracają uwagę, że Ashcroft powiedział, iż wybuch bomby radioaktywnej, który jakoby planował terrorysta, mógłby spowodować ogromne ofiary w ludziach, a tymczasem - według ocen ekspertów - zginęłoby prawdopodobnie niewiele osób i eksplozja miałaby głównie skutki psychologiczne. (aka)