Terror ekologiczny

Jeśli jesteś ekologiem, w świetle prawa
możesz wziąć łapówkę pod warunkiem że "dobrze nią rozporządzisz".
"Trybuna" dotarła do dokumentów, z których wynika, że prokuratura
nie widzi nic złego w ściąganiu ekoharaczu od inwestorów.

14.07.2004 | aktual.: 14.07.2004 06:19

17 grudnia 2003 r. Prokuratura Okręgowa w Katowicach umorzyła śledztwo w sprawie sześciu organizacji ekologicznych pobierających od inwestorów pieniądze za odstąpienie od protestów. Wśród tych organizacji było stowarzyszenie Przyjazne Miasto Jerzego Wojnara, które za wycofanie z Naczelnego Sądu Administracyjnego skargi przeciwko budowie centrum handlowego Arkadia zainkasowało 2,2 mln zł - pisze publicysta "Trybuny" Donat Szyller.

Umorzenie śledztwa prokurator Bożena Jaworek-Kaziród uzasadnia tym, że nie doszło do "niekorzystnego rozporządzenia mieniem przedstawicieli inwestorów". Czyli - można dać łapówkę, byle łapownik korzystnie nią rozporządził - podkreśla dziennik.

Terrorowi ekologicznemu sprzyjają przepisy regulujące procesy przygotowania i realizacji inwestycji. Wystarczy, jak w przypadku Złotych Tarasów, nie uwzględnić w procedurach stanowiska ekologów, a warta 400 mln euro budowa w centrum stolicy staje. Inwestor Złotych Tarasów ING Real Estate Development zarzeka się, że nie zapłaci ekoharaczu Przyjaznemu Miastu. Codziennie bezpowrotnie traci jednak na zastopowanej budowie grube pieniądze. Przyszłość jawi się więc różowo jedynie dla stowarzyszenia, które nie traci ani grosza, a zyskać może wiele - konkluduje "Trybuna".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)